Prawdziwej, dobrej rodziny nie określa to, jak potrafi funkcjonować, kiedy wszystko dookoła układa się dobrze. Prawdziwa rodzina to taka, która potrafi radzić sobie w sytuacjach kryzysowych, która wychodzi z uniesioną głową, gdy życie rzuca pod nogi kłody. Teraz, Bracia i Siostry, przyszedł czas na nasz egzamin, egzamin z miłości, przywiązania i poświęcenia - apeluje grupa Ultras Lechia Gdańsk.
Jeśli do tej pory było ciężko, to nadchodzące miesiące zapowiadają się jeszcze gorzej. Gdy patrzy się na wypływające do mediów informacje, na poziom sportowy naszej ukochanej drużyny, przespane kolejne okno transferowe, czy w końcu, wołający o pomstę do nieba marketing, na pewno nie ma się ochoty i zapału, by zdzierać gardło na stadionie. No wiadomo, jest część świrów, takich jak my, którzy na Lechię będą chodzili zawsze, wydając na bilety ostatnie pieniądze.
Ciężko nie zgodzić się z argumentami typu „takiej Lechii nie chcę oglądać”, czy „dopóki pluje się w twarz kibicowi…”. Na nas spadek frekwencji zrobił wielkie wrażenie, w najgorszy możliwy sposób. Jednak wydaje się, że na nieudolnie zarządzających naszym klubem, wrażenia nie zrobił żadnego. Szalony sternik i jego pryszczaty podnóżek za nic mają zwykłego kibica, i to czy mecz obejrzy dwadzieścia, czy cztery tysiące ludzi, nie robi im większej różnicy. Wychodzimy więc z apelem do Was, kibiców, którzy mają już dość tego chaosu, chodźcie z nami. Jeśli puste trybuny nie działają, czas je zapełnić i wspólnie pokazać nieudacznikom, że już dawno nadszedł czas na zakończenie karier w naszym mieście. Tylko razem mamy szansę osiągnąć zamierzony cel.
Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku mieliśmy nadzieję, że może mimo cudem odniesionego sukcesu, którym niewątpliwie były eliminacje do europejskich pucharów (już nie będziemy się rozwodzili nad stylem sportowym w jakim udało się to osiągnąć), coś ruszy i w Gdańsku będziemy mieli wreszcie drużynę, o której marzyliśmy. Rzeczywistość pokazała jednak, że nawet przy tak korzystnych warunkach pasożyty są w stanie spartolić wszystko, co tylko możliwe. Ten rok miał być zupełnie inny, mieliśmy świętować nasz jubileusz w cudownych nastrojach, kolejny raz walcząc o możliwość zaprezentowania się na europejskiej scenie. Rzeczywistość jest jednak taka, że walka będzie, ale o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Cudowne warunki do hucznej zabawy…
Wśród nas, na trybunach, wciąż zasiadają osoby, które brały udział, czy tez były świadkami drogi Lechii z A-klasy do ekstraklasy. To poważna lekcja, która dołożyła niemały wkład do tożsamości gdańskich trybun. Zachowania, na które ostatnimi czasy pozwalają sobie członkowie rady nadzorczej, są niczym innym jak pluciem na piękną historię Lechii Gdańsk i jej kibiców. Faktycznie, za ich rządów klub zanotował sukcesy, jednak przez nieudolność w zarządzaniu, duma i zadowolenie, które wynikały z osiągniętych wyników, nie mogły trwać długo.
Czas by biało-zielona Rodzina znów wzięła sprawy w swoje ręce. Czas pokazać, że Lechia Gdańsk to MY kibice, nasza historia i nasza tożsamość. Skończył się czas na nieudolne zarządzanie i maskowanie swoich błędów. Pawle, Adamie, czas wypierdalać, nic tu po was.
Biało-zielona Rodzino, pora znów stanąć ramię w ramię. Pierwsza okazja ku temu już w najbliższą niedzielę na meczu z Wisłą Płock. Prawdziwą tuba na nasze poglądy będą jednak wyjazdy, gdzie z szykiem i elegancją pokażemy kurwom gdzie ich miejsce. Zapisy do Zabrza ruszają przed domowym meczem z Petrą. Czas wziąć sprawy w swoje ręce!
AVE ULG!
Bo my kibice Lechii Gdańsk nigdy nie poddamy się!
Wszyscy do Zabrza!
źródło: FB Ultras Lechia Gdańsk