Około siedemdziesięciu osób, w tym ponad dwudziestu kibiców Lechii Gdańsk, kilkunastu harcerzy, kombatantów i mieszkańców Trójmiasta zgromadziło się w poniedziałek 9 maja o godzinie 19.00 na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
Przy symbolicznych grobach Danuty „Inki” Sedzikówny i Feliksa „Zagończyka” Selmanowicza – członków brygady majora Zygmunta „Łupaszki" Szendzielarza odśpiewano hymn, złożono wieńce i zapalono znicze. Kibice rozłożyli olbrzymi transparent z napisem „Bóg – Honor – Ojczyzna” i odpalili race.
Minutą ciszy uczczono także wszystkie ofiary czerwca 1956, grudnia 1970, zabitych przez reżim PRL księży i cywilów oraz poległych pod Smoleńskiem w 2010 roku. Po odmówieniu „dziesiątki” Różańca, w krótkich wystąpieniach organizatorzy i kombatanci przypomnieli, że 9 maja 1945 Polska nie mogła świętować tryumfu zwycięstwa nad Hitlerem, gdyż pomimo tego, że posiadała trzecią, co do wielkości armię, walczącą z faszystowskimi Niemcami, w rzeczywistości wojnę przegrała.
„Od tej daty rozpoczynał się nowy rozdział w historii niewoli Państwa Polskiego. Przerażające jest to, że jedziemy samochodem i widzimy, że dzisiaj jest tak wiele flag biało-czerwonych na ulicach Gdańska” – mówiła jedna z trójmiejskich działaczek.
„Kiedy Europa cieszyła się ze zwycięstwa nasi bohaterowie byli bici i katowani w więzieniach” – kontynuowała. W okresie pomiędzy wiosną 1944 roku a 1956 rokiem przez więzienia komunistyczne w Polsce przewinęło się 2 mln ludzi – więźniów politycznych, żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i innych formacji niepodległościowych.
„Młodzi ludzie o tym nie wiedzą!” – alarmowała. Odczytany został również fragment rozkazu rozwiązania AK generała Leopolda Okulickiego: „Żołnierze sił zbrojnych w kraju! Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo słusznej sprawy, o którą walczymy od roku 1939. W istocie bowiem - mimo stwarzanych pozorów wolności-oznacza to zamianę jednej okupacji na drugą, przeprowadzaną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach rosyjskich.”
Młodzi Polacy coraz częściej nie mają świadomości, co tak naprawdę wydarzyło się po zakończeniu II Wojny Światowej, a rozliczenie z niesprawiedliwością i niegodziwością nigdy nie nastąpiło. Spośród około 1100 sędziów i prokuratorów, którzy wydali ponad 8000 wyroków śmierci zaledwie kilku stanęło przed wymiarem sprawiedliwości i tylko jeden został skazany na kilka miesięcy pozbawienia wolności.
Po części oficjalnej kombatanci usiedli na przygotowane dla nich krzesła, a zgromadzeni zaczęli śpiewać zapomniane już żołnierskie piosenki, których teksty rozdały sympatyczne, młode dziewczyny. Wśród nagrobków polskich żołnierzy popłynęły słowa takich utworów jak: „My, to Kresowiacy”, „Naprzód, do boju żołnierze”, „Modlitwa partyzancka” i wyjątkowo soczysta „Pieśń partyzancka NSZ”.
Źródło: raczek.salon24.pl / zdjęcia: Lwy Północy