Maksym Chłań po meczu z Lechem porozmawiał z gdańskimi dziennikarzami. Skrzydłowy był bardzo przybity, ale i tak nie traci wiary na lepsze jutro. - Chcę podziękować kibicom za to, że nas wspierają i żeby wierzyli w nas do końca - powiedział.

-  Chcę podziękować kibicom za to, że nas wspierają i prosimy żeby wierzyli w nas do końca. Zdajemy sobie sprawę, że musimy dawać z siebie więcej w Ekstraklasie niż w I lidze. Niech kibice się nie martwią, zrobimy to. Dziękujemy kibicom, że jeżdżą i nas wspierają. Też chodzi o wiarę. Kibice niech w nas wierzą do końca. My wierzymy w kibiców, kibice wierzą w nas. Musimy być razem - zwrócił się skrzydłowy Lechii do fanów. - To jes piłka nożna - dodał.

Za Chłaniem intensywne tygodnie. W ciągu dziesięciu dni rozegrał cztery mecze, odpadł z igrzysk i wystąpił w przegranym meczu w Poznaniu. Jak czuje się on pod względem mentalnym? - Mentalnie było ciężko. Po olimpiadzie musiałem się przestawić i się przestawiłem, jestem profesjonalistą. Było ciężko emocjonalnie, ale to jest normalne. Pokazaliśmy dzisiaj dobrą drugą połowę i tym się podbudujemy. Szukamy pozytywów i daje nam to nadzieję - powiedział.

Czy mecz z Lechem był dla Lechistów brutalnym zderzeniem z Ekstraklasą? - Pierwsza połowa pokazała, że nie byliśmy przygotowani do takiego nacisku ze strony Lecha. Wiadomo, w przerwie były korekty i uważamy, że na drugą połowę zareagowaliśmy. Ona nam pokazuje, że szybciej musimy się przestawić, szybciej grać. Druga połowa daje nam optymizm.

My lubimy presję. Poradzimy sobię z nią. Jesteśmy młodzi. Presja jest normalna w futbolu - zakończył. 

*w tłumaczeniu rozmowy z Maksem pomagał asystent trenera Olek Szeweluchin

 

źródło: własne