Derby trójmiasta kobiecej piłki na remis. Po wyrównanym meczu piłkarki Lechii Gdańsk zremisowały z drużyną Markusa Gdynia 1:1. Gola dla Lechii zdobyła Zuzanna Łachinowicz, zaś dla Marcusa Gdynia Klaudia Kamińska. W doliczonym czasie gry gdańszczanki nie wykorzystały rzutu karnego, a mecz zakończył się podziałem punktów. 

 

Od pierwszych minut to drużyna z Gdyni starała się narzucić swój styl gry. W szeregach gdańszczanek panował chaos, biało-zielone często traciły piłkę na swojej połowie, prokurując groźne sytuacje pod swoją bramką. Po jednej z takich sytuacji gdynianki wyszły na prowadzenie.  Stoperka Lechii naciskana z tyłu przez napastniczkę Marcusa, chcąc zagrać piłkę do bramkarki skierowała ją w kierunku własnej bramki, do której wybiegła Klaudia Kamińska i pewnie umieściła ją w bramce. Od 8. minuty Marcus prowadził z Lechią 0:1.

W drugiej części spotkania zobaczyliśmy inna Lechię. Bardziej skoncentrowaną, z pomysłem na grę, popełniająca mniej błędów. 

W przerwie meczu przypomniałem dziewczynom o tym, o czym rozmawialiśmy przed meczem tj. o naszych założeniach taktycznych. Nie realizowaliśmy ich w pierwsze części spotkania. Szczególnie druga linia nie współgrała z pierwszą i trzecią. W drugiej części spotkania zaczęło to wychodzić -  powiedział po meczu trener Robert Bandrowski. 

Bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki wyrównującej lechistki stworzyły sobie w 55. minucie, kiedy do dośrodkowywanej na piąty metr piłki wyszła Weronika Szmatuła i "szczupakiem" próbowała wbić piłkę do bramki gdynianek. Niestety przytomnie zachowała się bramkarka gdynianek, która wybroniła ten strzał . Dobijać jeszcze próbowała Łachinowicz, ale i ten strzał ofiarnie obroniły defensorki gdynianek. 

Bramkę na 1:1 padła w 77. minucie po świetnym dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego przez Monikę Formelę i uderzeniu piłki głową przez Zuzannę Łachinowicz. 

W doliczonym czasie gry, gdańszczanki stanęły przed szansą na zdobycie trzech punktów, gdy po faulu na Zuzannie Łachinowicz sędzia podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na 11. metrze podeszła kapitan Lechii Lidia Zakrzewska i technicznym uderzeniem skierowała ją w kierunku lewego słupka. Zamiar gdańszczanki wyczuła jednak bramkarka z Gdyni i obroniła karnego.  Do końcowego gwizdka wynika nie uległ zmianie.

W pierwszej części Marcus trochę przeważał. Natomiast pokazałyśmy, że jesteśmy w treningu częściej. W drugiej połowie było widać różnicę.  Zaczęłyśmy grać piłką, stwarzać sobie więcej sytuacji. I tak naprawdę cała druga połowa była pod nasze dyktando. Zabrakło szczęścia w sytuacjach bramkowych i karnym -  powiedziała po meczu Lidia Zakrzewska, kapitan Lechii Gdańska.

https://www.facebook.com/media/set/?vanity=336466633922347&set=a.670982163804124