lechia

"Wierzę, że do niedzieli wszystko wróci do normy" - powiedział w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego kapitan Biało - Zielonych, Łukasz Surma. Zapraszam do zapoznania się z tym co jeszcze miał do powiedzenia piłkarz Lechii.

PS: Jakie są nastroje w drużynie po porażce z Lechem?

Łukasz Surma: Trudno o reakcję pozytywną w tym przypadku. Mam nadzieję, że kiepskie humory będziemy mieć krótko, bo przed nami wciąż cztery mecze do końca sezonu. Trzeba się podnieść. Wierzę, że do niedzieli wszystko wróci do normy. Mecze, które przegrywamy, to takie typowe gry na styk – przegrywamy albo remisujemy. Nie dostajemy 3:0, 4:0. Często tracimy bramki w ostatnich minutach. Mam nadzieję, że w końcu się to odwróci. Przeciągamy tę linę i przeciągamy na swoją stronę i coś nie możemy jej przeciągnąć. Choćby dlatego nie możemy się poddać, bo nie odstajemy od innych drużyn.

Wrócił pan do składu na mecz z Lechem. Jak pan ocenia swój występ?

Łukasz Surma: Nieźle mi się grało. Miałem w tym spotkaniu pełnić rolę taką, jak Gennaro Gattuso w Milanie, takiego defensywnego pomocnika grającego bliżej prawej strony boiska. Otrzymałem zadanie eliminowania z gry ofensywnej Luisa Henriqueza, który wbiega pod pole karne rywali. Uważam, że do stanu 1:1 nieźle to wyglądało. Pod koniec meczu niestety to Henriquez dośrodkował, po czym w zamieszaniu gola zdobył Możdżeń i przegraliśmy mecz.

Czytaj całość

Źródło: własne / przegladsportowy.pl