– Nowy trener Thomas von Heesen ma swój pomysł na nasz zespół i liczę, że z każdym tygodniem będziemy lepiej realizować jego założenia. W pierwszym meczu udawało się to jedynie momentami – mówi Rafał Janicki, środkowy obrońca Lechii Gdańsk.
Niemiecki szkoleniowiec pracę nad polskim morzem rozpoczął od małej rewolucji w składzie biało-zielonych. Do ostatniej gry z Koroną Kielce (0:0) desygnował aż czterech debiutantów, pozostawiając poza meczową kadrą m.in. Sebastiana Milę.
– Te decyzje personalne to dowód na to, że każdy z nas musi być przygotowany na każdą ewentualność. W pierwszym meczu trafiło na jednych zawodników, w kolejnym może to spotkać kogoś innego. Pozostaje ostro walczyć na treningach o miejsce. Jest nas na zajęciach blisko trzydziestu, a miejsc w kadrze na mecz jedynie osiemnaście. Choćby na mojej pozycji konkurencja wzrosła, bo z Brazylii wrócił Gerson, choć na razie to on musi się starać, by wywalczyć miejsce w podstawowym składzie – mówi Janicki.
A co z problemami z kolanem, które doskwierało mu w poprzednich meczach?
– Jeździłem na zabiegi do Poznania. Teraz wszystko jest już w porządku, a będzie jeszcze lepiej – mówi obrońca Lechii.
A czy lepsze będą wreszcie wyniki Lechii, która nadal znajduje się w dolnych rejonach tabeli?
– Na pewno remis z Koroną był rozczarowaniem, bo na własnym boisku powinniśmy narzucać swój styl gry i wygrywać. Niemniej najbardziej potrzebujemy zwycięstw. Liczę, że odniesiemy je już w sobotę na boisku w Gliwicach, gdzie zmierzymy się z prowadzącym w tabeli Piastem – podkreślił Janicki.
Źródło: przegladsportowy.pl/własne