Szkoleniowiec Lechii Bogusław Kaczmarek podkreśla, że wynik sobotniego sparingu ze Stomilem nie może przesłonić mankamentów, które ciągle są do poprawienia w grze Biało-Zielonych. Chwali też młodych zawodników.
- Ten mecz pewnie ułożyłby się inaczej w pierwszej części gdybyśmy na początku wykorzystali swoje sytuacje, a mieli je Sebastian Madera i Piotr Wiśniewski – zaznaczył po meczu „Bobo” Kaczmarek. - W drugiej części dużo ożywienia w nasze poczynania wprowadził Łukasz Kacprzycki. Z kolei Jarek Bieniuk wprowadził sporo spokoju w poczynania naszej obrony, a bardzo dobrą postawę zaprezentował Maciek Kostrzewa. Ten ostatni już wcześniej – w poprzednim sezonie - moim zdaniem powinien otrzymywać szanse występów. Nasi młodzi zawodnicy dają z siebie 200% na treningach i widać efekty. Przy okazji mają też od kogo się uczyć. Tacy zawodnicy jak Andreu, Rasiak czy Razack mogą im wiele pomóc. W grze Łukasza widać już, że ma świetny kontakt z Razackiem i podpatruje go. Zresztą właśnie Razack może w naszym zespole być wzorem dla młodych i przekazać im bardzo dużo.
Wynik sparingu jest niezły, ale nie może on spowodować, że wpadniemy w samozachwyt. Ciągle są mankamenty w naszej grze i rzeczy, które musimy ulepszyć. Będziemy nad tym pracowali na kolejnym obozie w Gniewinie. Tam też rotacyjnie na kilka dni będą do nas dojeżdżali młodzi chłopcy z zespołu, który wywalczył mistrzostwo Polski juniorów młodszych. To będzie po dwóch zawodników, a chciałbym w sumie sprawdzić przynajmniej ośmiu. Mam nadzieję, że dożyję czasów, gdzie trzon Lechii będzie tworzyło 16 wychowanków. To nie znaczy, że nie chcemy zawodników z zewnątrz – oni też są potrzebni. Jednak mamy potencjał do tego, żeby budować zespół w oparciu o swoich graczy.
Źródło: własne / lechia.pl