We wtorek zakończyła się runda jesienna Fortuna I Ligi. Korzystając z przerwy, warto podsumować rundę jesienną w wykonaniu TLG. Porozmawialiśmy z jej szkoleniowcem Maciejem Kalkowskim.
Runda jesienna w Keeza B-Klasie grupy II zakończyła się 12 listopada, a w ostatnim meczu TLG pokonało na wyjeździe rezerwy Sokoła Ełganowa 6:1. TLG po rundzie jesiennej po 13 meczach w B-Klasie plasuje się na fotelu lidera z dorobkiem 36 punktów i ma dwa oczka przewagi nad drugim Respectem Przejazdowo. Jak tę rundę ocenił Maciej Kalkowski, szkoleniowiec zespołu? – W tej lidze może to być duża niespodzianka, bo jesteśmy zespołem, który powstał na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek. Wielki spęd tutaj zawodników, którzy nie mieli klubów, nigdzie nie grali plus kilku starszych zawodników, którzy za moją namową postanowili po prostu pomóc. No i ten zespół naprawdę budował się z tygodnia na tydzień, trenujemy tylko raz w tygodniu, a potem spotykamy się na meczu. To też się tak odbywa, że ja w czwartek się dowiaduję, kto może jechać na ten mecz, bo obowiązki służbowe czy to zawodnicy są często trenerami w klubach młodzieżowych i to po prostu im koliduje z meczami. W piątek ustalamy, kto może jechać i gramy. Myślę, że my jesteśmy taką ciekawostką w tej lidze, ale fajnie, że jakość piłkarska starszych zawodników jest bardzo wysoka. Nie ma co ukrywać, że starsi zawodnicy, którzy skończyli swoją karierę zawodniczą, to jak ja to mówię dalej, są na biegu i chcieli pomóc, ciągną tę drużynę. Jesteśmy na pierwszym miejscu i zobaczymy co dalej. – rozpoczął Maciej Kalkowski.
W drużynie występują m.in. Krzysztof Rusinek, Janusz Melaniuk, Rafał Kosznik czy obecny trener Chojniczanki Chojnice Krzysztof Brede, który czasami pojawia się na boisku w B-Klasie np. w meczu z UKS-em Klukowo (4:0). - Nie ma co ukrywać, że Krzysiu Brede jest jednym z inicjatorów założenia tego projektu, tej inicjatywy i kiedy tylko może to nam pomaga. Nie trenuje, ponieważ jego klubowe obowiązki na to nie pozwalają. Nie ukrywam, że Rafał Kosznik jest dla nas olbrzymim wzmocnieniem, jeszcze dwa lata temu grał na poziomie II ligi i obecnie jest w świetnej formie. Namawiałem go bardzo długo, bo jego klubowe obowiązki w Stężycy nie pozwalały mu za bardzo uczestniczyć, ale przyszedł na jeden trening, zobaczył, jaka jest fajna grupa oraz atmosfera i od tamtej pory, kiedy może to nas wspomaga. – stwierdził były asystent Lechii Gdańsk
Jaki był najlepszy mecz TLG w tym sezonie według Macieja Kalkowskiego? – Dla mnie najlepszym meczem było spotkanie z Jaguarem, w którym od 20. Minuty graliśmy w dziesiątkę i w dalszym ciągu cały czas kontrolowaliśmy ten mecz. Te założenia, o których cały czas mówiliśmy w szatni, tak jak wspominałem wcześniej, ten zespół się rodził w bólach, a porównując pierwsze treningi z ostatnimi, to jest naprawdę niebo a ziemia. Ci chłopacy gdzieś tam pewne rzeczy zrozumieli i w pewnych rzeczach się dotarli. Myślę, że to był taki mecz, który pokazał, że pomimo gry w dziesięciu, to kontrolowaliśmy ten mecz. Zwycięstwo 1:0, ale wiele niewykorzystanych sytuacji i to był taki nasz najlepszy mecz. – wskazał Kalkowski.
- Jeżeli chodzi o inauguracyjny mecz z Respectem, to zespół z Przejazdowa jest faworytem tej ligi. Widzimy, jak się ten zespół buduje, kto tam gra, nieprzypadkowi ludzie, bo w tym meczu naprawdę pokazali dużą jakość piłkarską, my chyba tylko wygraliśmy ten mecz charakterem. Ten mecz nie był dobry w naszym wykonaniu, bo mieliśmy tylko dwa treningi przed tym meczem i nie ma co ukrywać, ja jeszcze nie znałem wszystkich imion tych chłopaków, bo trenowali raz, ja się tego nie wstydzę. Ja prosiłem, żeby przysłali swoje zdjęcia na WhatsAppie i się podpisali kto jest kto. Na przykład ja się nie poznałem na talencie Tomka Gródka, który jest bezsprzecznie jednym z naszych najlepszych piłkarzy, a w tym meczu siedział na ławce. To był taki mecz, który wygraliśmy dzięki charakterowi, ambicji oraz woli walki. Jeżeli chodzi o mecz pod względem piłkarskim, to nie był nasz najlepszy mecz, choć cieszę się, że zwyciężyliśmy, zwyciężyliśmy z faworytem tej ligi. Przed rozpoczęciem tej ligi dużo osób mówiło, że w B-klasie jeden zespół chce awansować, drugi jak awansuje, to nie chce awansować z tej ligi. Tu się okazuję, że są 3-4 zespoły, które nastawiły się na awans. Jest to Jaguar, Stoczniowiec, a te zespoły są wyżej od nas pod względem organizacji zespołowej. Każdy ma swój stadion, my trenujemy gdzieś tam na Orunii i na pewno to nam nie ułatwia sprawy. Nie chcemy też narzekać, bo trenujemy, gramy i bawimy się w to, a że jesteśmy liderem, zobaczymy jak to się skończy. Liga kończy się w maju i to będzie najważniejszy moment dla nas. – dodał. – Wracając do spotkania z Respectem, to był ewenement na skalę krajową, gdzie na mecz B-klasy przyszło prawie tysiąc osób. Fajna atmosfera na trybunach, znowu Traugutta odżyło, kibice śpiewali „Wiśnia Gol!”. Wiśnia, który wcześniej bardzo dawno nie grał w piłkę, wchodzi na ostatnie trzydzieści minut, gra charakterem i strzela bramkę. Po tym trybuny znowu odżyły. To było naprawdę fajne przeżycie.
Czy TLG będzie planowało wzmocnienia na rundę wiosenną? – Raczej nie, aczkolwiek chcielibyśmy się wzmocnić na kilku pozycjach, brakuje nam takiej młodości, gdzieś tam na skrzydłach do biegania i zdajemy sobie z tego sprawę. Ja też się tej ligi dopiero uczę i nie jest łatwo sprowadzić zawodnika, który podpisał kartę amatora. Jeżeli ktoś się zgłosi i będzie chciał nas wspomóc, to my bardzo chętnie się mu przyjrzymy, jeżeli tylko jego umiejętności piłkarskie będą nam pomagały, to na pewno takich ludzi weźmiemy. My się nie zamykamy, bo kadra nie jest jeszcze zamknięta. Jeśli ktoś ma ochotę, czuje się na siłach oraz formalnie jest w stanie grać u nas, to naprawdę bardzo chętnie zapraszamy, trzeba się odezwać do TLG. My cały czas trenujemy, w piątki gramy sobie różne turnieje między sobą czy trenujemy trochę. Ja każdego takiego chłopaka chętnie obejrzę i serdecznie zapraszam, jeżeli ma ktoś ochotę. – odparł były zawodnik Lechii.
Jak będą wyglądały przygotowania do rundy wiosennej? Czy są już znani sparingpartnerzy? – Tak jak mówiłem wcześniej, ja się B-klasy jeszcze uczę. Bardzo pomaga mi Krzysiek Rusinek, który w tej lidze występował, a nawet w wyższych ligach i wie, jak to wygląda. Mamy od stycznia sparing co tydzień, jeżeli się uda, jak warunki pogodowe pozwolą, to też byśmy chcieli potrenować, a jak się nie uda, to będziemy do ligi się przygotowywać jedynie sparingami. Także mówię, wiele obowiązków takich pozasportowych nie zawsze nam pozwalają na lepsze przygotowanie się, pomimo tego, że mamy zarejestrowanych 20 ludzi. Postaramy się jak najlepiej przygotować do tej ligi. Nasz charakter pokazuje, że chcemy wygrywać wszystkie mecze, a czy wszystkie mecze uda się wygrać? Nie wiem, czas pokaże.
źródło: własne