Rezerwy Lechii wygrały z Gwiazdą Karsin 4:2 w meczu 9. kolejki IV ligi. Świetny powrót po kontuzji zanotował Jakub Arak. Najpierw asystował, a później sam strzelił gola. Było to dla niego pierwsze spotkanie od 13 kwietnia, gdy zerwał więzadła krzyżowe.
Jakub Arak jeszcze w sobotę był razem z pierwszym zespołem Lechii na meczu z Legią Warszawa, a dzień później dostał od trenera Dominika Czajki 45 minut w rezerwach. Wykorzystał ten czas w maksymalnym rozmiarze. Był bardzo aktywny, pokazywał się do gry, absorbował uwagę obrońców. Wreszcie zanotował asystę przy golu Piotra Gryszkiewicza, a tuż przed przerwą sam trafił do siatki. Zresztą już w pierwszym kwadransie miał dwie świetne sytuacje, jednak widać było, że brakowało mu pewności siebie i podjęcia dobrej decyzji. Na szczęście z biegiem minut wyglądało to coraz lepiej.
Lechia wygrała 3:2, choć w drugiej połowie zrobiło się nerwowo. I to zupełnie z niczego. Goście szybko strzelili gola kontaktowego, by w kolejnych minutach dalej atakować. Świetnie w bramce spisywał się jednak Maciej Woźniak, który po przerwie był absolutnie kluczowym piłkarzem Lechii. Gdańszczanie przetrwali napór przyjezdnych, a w 87. minucie sami wyprowadzili zabójczy kontratak. Sebastian Rugowski nie spanikował w sytuacji sam na sam i przelobował bramkarza.
Jak na czwartą ligę, spotkanie stało na niezłym poziomie. Goście nie ograniczali się do obrony i kontrataków, ale od pierwszych minut starali się grać w piłkę. Przez to mecz był otwarty i mieliśmy sporo sytuacji z obu stron. Była walka, wysoki pressing, gra na jeden kontakt. Mogło się to podobać.
Lechia II Gdańsk - Gwiazda Karsin 4:2 (3:1)
Bramki: Egy MV (25.), Gryszkiewicz (33.), Arak (41.), Rugowski (87.) - Prondziński (38.), Kierszk (51.)
Lechia: Woźniak - Kobryń, Mikołajewski, Dymerski Ż, Chrzanowski - Żuk (85. Kopania Ż), Petk Ż, Cegiełka (61. Wszołek), Gryszkiewicz (88. Kaczorowski), Egy MV - Arak.
źródło: własne