Lechia Gdańsk wciąż pozostaje bez zwycięstwa w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy. Biało - Zieloni w 2. kolejce ulegli Jagiellonii Białystok 1:2 (1:1).
Lechia zaczęła mecz dość odważnie, starała się prowadzić grę, co przyniosło skutek już w 7. minucie. Największym sprytem w polu karnym Sandomierskiego wykazał się Ivans Lukjanovs i skierował piłkę do bramki.
Goście utrzymali prowadzenie przez nieco ponad pół godziny. Na zegarze mijała właśnie 39. minuta, kiedy z rzutu wolnego dośrodkowywał Plizga. Piłka trafiła na głowę Skerli i po rękach Małkowskiego trafiła do siatki.
Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. Na boisku nie było wielu porywających akcji, tempo spotkania też nie było zawrotne. Zapewne gdyby w 76. minucie kapitalną interwencją po strzale Luki Vućko nie popisał się Sandomierski to piłkarze z Gdańska cieszyli by się z 3 punktów. A tak nie będzie im dane cieszyć się nawet 1 oczkiem, bowiem minutę przed końcem spotkania swój kunszt pokazał Frankowski. Snajper Jagiellonii skierował piętą piłkę do siatki obok bramkarza Lechii.
Drugi mecz i druga porażka nie napawa optymizmem. Pamiętać jednak należy, że nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Przykładem dla nas niech będzie chociażby Śląsk Wrocław, który w poprzednim sezonie też nie miał rewelacyjnego startu.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:1 (1:1)
Bramki: Andrius Skerla (39), Tomasz Frankowski (89) - Ivans Lukjanovs (7).
Żółte kartki: Łukasz Tymiński, Alexis Norambuena - Deleu, Paweł Nowak, Lewon Hajrapetjan.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów 3 700.
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Grzegorz Bartczak, Andrius Skerla, Thiago Cionek, Alexis Norambuena - Maciej Makuszewski (46. Bartłomiej Pawłowski), Hermes, Rafał Grzyb (46. Łukasz Tymiński), Tomasz Kupisz (72. Ermin Seratlic) - Dawid Plizga, Tomasz Frankowski.
Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Deleu, Luka Vucko, Krzysztof Bąk, Lewon Hajrapetjan - Ivans Lukjanovs, Marcin Pietrowski, Mateusz Machaj, Paweł Nowak (64. Fred Benson) - Abdou Traore (86. Kamil Poźniak), Tomasz Dawidowski (70. Piotr Wiśniewski).
Źródło: własne / fot. Marek Wiśniewski / sport.onet.pl