Na mecz z Jagiellonią Białystok kadra Wisły liczyła 15sz zawodników, a od początku sezonu trener Maciej Skorża zapychał ławkę żółtodziobami. W arcyważnym spotkaniu z Levadią Tallin na obronie wystawił pomocnika Wojciecha Łobodzińskiego (dziś reprezentant Polski woli nie rozmawiać o tamtym występie) oraz Mariusza Jopa, który wcześniej trenował z drużyną trzy razy (w Sosnowcu zawinił przy bramce dla Estończyków). Także z przymusu Skorża decydował się w ataku na Piotra Ćwielonga. Co prawda 23-letni napastnik zdobył bramkę, ale w kolejnych meczach zmarnował kilka okazji. Garguła w pełni na wiosnę Od najbliższego meczu szkoleniowiec będzie jednak mógł narzekać już tylko na problem bogactwa. - Dla drużyny nie ma nic lepszego niż szeroka kadra i rywalizacja. Jednak Rafałowi i Peterowi nikt nie da miejsca w drużynie w prezencie - zaznacza Rafał Janas, drugi trener Wisły. Kontuzjowani piłkarze przez ostatnie miesiące po pół dnia spędzali w gabinecie rehabilitacyjnym. - Chciałbym wrócić jak najszybciej, ale nie wiem, kiedy to będzie. Lepiej zacząć tydzień później niż tydzień za wcześnie - ucinał Singlar. Boguski na pytanie, kiedy wraca do gry, tylko wzruszał ramionami. W poniedziałek obaj stanęli z drużyną do testów wydolnościowych. - Liczymy, że za kilka dni zaczną już trenować na 100 procent i możliwe, że będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu na Lechię - przyznaje Janas. Przeciwwskazań co do występu Singlara i Boguskiego nie ma jednak sztab lekarski. Tym bardziej że spotkanie w Gdańsku odbędzie się dopiero za dziewięć dni. - Jeśli chodzi o sprawy medyczne, to Rafał i Peter będą gotowi - poinformował Mariusz Urban, lekarz mistrzów Polski. Na powrót poczeka jeszcze ostatni z kontuzjowanych Łukasz Garguła. W lutym pomocnik zerwał więzadła i ciągle przechodzi rehabilitację. - Nie chcę mówić, czy wróci we wrześniu, czy na początku października. W tej rundzie powinien wyjść na boisko, ale dopiero wiosną będzie w pełni do naszej dyspozycji - zaznacza Janas.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków