Lechia Gdańsk znów przeczesuje rynek łotewski i bardzo prawdopodobne, że do drużyny dołączą kolejni gracze z tego kraju. Według gazety "Fakt" na celowniku polskiego klubu znaleźli się dwaj napastnicy - Jurgis Kalns i Vladislavs Kozlovs.
W Lechii występuje już dwóch graczy z Łotwy. Są to obrońca Sergejs Kożans i napastnik Ivans Lukjanovs. Wiele wskazuje jednak na to, że w klubie pojawią się kolejni gracze z tego kraju. Działacze gdańskiego klubu sondują bowiem rynek łotewski i w oko wpadli im dwaj napastnicy. Pierwszy z nich występuje w Metalurgu Liepaja, a drugi reprezentuje barwy FK Jeglava. Obaj zawodnicy zdobyli w minionym sezonie po 16 bramek dla swoich zespołów. Według gazety "Fakt" więcej szans na angaż w Lechii ma Vladislavs Kozlovs, który jest bardziej perspektywiczny i może pochwalić się dwoma występami w reprezentacji Łotwy.
Kozlovs to mierzący 185 cm 24-letni napastnik, występujący w drużynie FK Jelgava. - Jest szybki, ale średni technicznie - krótko charakteryzuje dwukrotnego reprezentanta kraju łotewska prasa. W obecnym sezonie zagrał w 31 spotkaniach (liga łotewska gra systemem wiosna-jesień) i strzelił 16 bramek. Dało mu to trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy ligi. Wraz z końcem rozgrywek wygasła również jego umowa z klubem, a zawodnik postanowił jej nie przedłużać i nowego pracodawcy poszukać poza granicami Łotwy. Nowy klub będzie mu znaleźć o tyle łatwiej, że chętni nie będą musieli płacić za niego kwoty odstępnego. Także pensja Kozlovsa nie będzie dużym obciążeniem dla budżetu Lechii. Dotychczas jego zarobki wynosiły ok. 2,5 tys. euro miesięcznie.
Kozlovsem interesuje sie także Legia Warszawa
.