W przeszłości gdański klub dążył do rozwiązania takich umów za porozumieniem stron, a opornych zsyłał do rezerw. Teraz biało-zieloni chcą zarabiać na takich graczach. - Zależy nam przede wszystkim, aby odzyskać kwoty, które zapłaciliśmy za ich pozyskanie, a w niektórych przypadkach nawet wyższe, bo przecież promowaliśmy tych piłkarzy poprzez ich grę w ekstraklasie - przyznaje Błażej Jenek, dyrektor Lechii. Jeśli powiodą się plany klubu, to budżet może zasilić kwota przekraczająca 800 tysięcy złotych. Na sprzedaż jest czterech graczy: Karol Piątek, Arkadiusz Mysona, Jakub Zabłocki i Maciej Rogalski. Najwyższe kwoty odstępnego można negocjować za dwóch ostatnich, bo ich umowy w Gdańsku są ważne jeszcze przez 1,5 sezonu. Natomiast najtańszy powinien być ten pierwszy, gdyż niedawnemu kapitanowi zespołu kontrakt z Lechią kończy się 31 grudnia. On też był najtańszy, bo z Cracovii pomocnika wykupiono za 100 tysięcy.
Dwukrotnie więcej zapłacono za Jakuba Zabłockiego Polonii Bytom, a Arkadiusz Mysona pozyskany z ŁKS Łódź przed dwoma laty kosztował aż 400 tysięcy złotych. Najdłużej z tych piłkarzy, bo od początku 2007 roku grał w Lechii Rogalski, za którego pozyskanie z KSZO Ostrowiec zapłacono 130 tysięcy złotych. - Pieniądze uzyskane ze sprzedaży chcemy przeznaczyć na kolejne transfery. Oczywiście, jeśli te transakcję nie dojdą do skutku, to też mamy zarezerwowane pieniądze na nowych graczy. Póki co nie mamy planu, co zrobić z tymi piłkarzami, jeśli nie znajdą się nabywcy. Myślimy pozytywnie, choć nie wpłynęły jeszcze żadne oficjalne oferty - dodaje dyrektor Jenek. Z tego kwartetu tylko w przypadku Zabłockiego Lechia będzie skłonna negocjować także wypożyczenie. W przypadku pozostałych jest opcja transferów definitywnych.Źródło: Przegląd Sportowy