Adam Duda zszokował sztab szkoleniowy Lechii - informuje Dziennik Bałtycki.
Wychowanek gdańskiego klubu przyszedł do trenerów i powiedział, że jest niezadowolony ze swojego statusu w drużynie i może zmienić klub. Tego samego dnia Kamil Burzec, menedżer Dudy z agencji Profus Managment, zatelefonował do prezesa Lechii Bartosza Sarnowskiego z propozycją rozwiązania kontraktu za porozumiem stron.
Duda chyba poczuł się gwiazdą, bo zimą strzelał gole. Cztery razy trafił do siatki w meczach pierwszego zespołu Lechii, a kolejne cztery gole dołożył w rezerwach. I chociaż w ekstraklasie grając jako napastnik nie zdobył ani jednej bramki, to przyszedł z pretensjami do trenerów.
- Na spotkaniu ze sztabem szkoleniowym wykazał swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji, co jest dla mnie niezrozumiałe. Mówił, że mógł jechać do Turcji i że czuje się odrzucony. Tymczasem jak był zdrowy, to dostawał jesienią szansę, bo zagrał w dziewięciu meczach, w tym w dwóch od początku. Nie wiem czy to przemyślał i kto mu takie rzeczy podpowiada, bo ma tutaj bardzo dużo życzliwości ze strony trenerów. Ta cała sytuacja była bardzo przykra i niepokojąca. Sugerował nam, że ma inny klub i może odejść. Powiedziałem, że jeśli będzie chciał odejść, to za kwotę odstępnego - przyznał Kaczmarek.
Źródło: Dziennik Bałtycki