Umowa wypożyczenia Marko Maricia z Hoffenheim do Lechii została podpisana do końca sezonu, ale niemiecki klub zagwarantował sobie, że może ponownie przejąć bramkarza już zimą.

 

Bramkę biało-zieloni zabezpieczali już u schyłku jesieni, gdy zatrudnili Serba Vanję Milinkovicia-Savicia oraz ponownie zaprosili na treningi Damiana Podleśnego, który od roku gra w I-ligowej Chojniczance.

Marko Marić ma za sobą pierwszą pełną rundę w seniorskiej piłce. W Lechii zagrał w 22 oficjalnych meczach, w tym we wszystkich jesienią w ekstraklasie. To duży krok w karierze chorwackiego 19-latka. Wcześniej jedynie sporadycznie wchodził do bramki Rapidu Wiedeń.

Tak dynamiczny rozwój bramkarza cieszy przede wszystkim agencję menedżerską, która reprezentuje jego interesy - Rogon, a także TSG 1899 Hoffenheim. Niemiecki klub zdecydował się zainwestować w Maricia latem 2015 roku. Za pół miliona euro wykupił Marko z Rapidu, a następnie wypożyczył do Gdańska.

Dla Lechii także był to dobry interes, gdyż jak nieoficjalnie przyznają w klubie, wynagrodzenie bramkarza jest opłacane przez klub Bundesligi.

Teraz jest jednak niepewność, czy 19-latek wróci do Gdańska. Pytany o to Marek Jóźwiak, szef skautingu i menedżer kadry pierwszego zespołu biało-zielonych, mówi jedynie o "nadziei", a nie pewności, że Marić będzie na pierwszym treningu 2016 roku, wyznaczonym na 8 stycznia. Ponadto przyznaje, że Hoffenheim ma prawo już w tym oknie transferowym skrócić wypożyczenie, mimo że zostało ono zawarte do końca sezonu.

 

Czytaj więcej. Cały artykuł znajdziesz tu

 

 

Źródło: sport.trojmiasto.pl/własne