lechia

271 minut minęło od czasu kiedy Sebastian Małkowski musiał ostatni raz wyciągać piłkę z bramki w oficjalnym meczu, a miało to miejsce w  15. kolejce Ekstraklasy, w spotkaniu pomiędzy Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin. Bramkarza Biało - Zielonych pokonał wówczas Szymon Pawłowski w 89. minucie.

W opublikowanym niedawno, na łamach tygodnika Piłka Nożna, rankingu bramkarzy Ekstraklasy Sebastian Małkowski okazał się jednym z najsłabszych bramkarzy. Jedynie Radosław Cierzniak z Korony Kielce (spędził na boisku 327 minut) miał słabszą skuteczność. Kiedy na boisku przebywał Małkowski, na bramkę Lechii oddano 18 celnych strzałów z czego 8 znalazło drogę do bramki.

Z pewnością taki układ to już przeszłość bowiem Lechia w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej nie straciła ani jednej bramki, a Sebastian Małkowski spisywał się bez zarzutu, nie raz ratując zespół przed porażką. Tak było chociażby w meczu z Polonią Bytom kiedy w końcówce spotkania wybił piłkę zmierzającą do bramki po zamieszaniu w polu karnym.

Pozostaje mieć nadzieję, że bramkarz Lechii wyszlifuje rekord minut do maksimum, a w takim samym rankingu na koniec sezonu będzie na przeciwnym biegunie. Tego właśnie wszyscy sobie byśmy życzyli.

Źródło: własne / fot. sports.pl