Lechia Gdańsk prowadziła z Piastem Gliwice od czwartej minuty, ale następnie cofnęła się bardzo głęboko, dając sobie strzelić dwa gole, w związku z czym przegrała z aktualnym liderem ekstraklasy 1:2.
Gdańszczanom nie pomogła bardzo dobra dyspozycja Ariela Borysiuka, który zdobył fantastyczną bramkę z rzutu wolnego. Można jedynie żałować, że zobaczył on też czwartą żółtą kartkę w sezonie, zatem zabraknie go w spotkaniu z Zagłębiem Lubin.
Mimo teoretycznie bardzo mocnego składu biało-zieloni na spotkanie z Piastem nie jechali w roli faworyta, gdyż to gliwiczanie są liderem ekstraklasy. Przed rozpoczęciem sezonu mało kto by się tego spodziewał.
Po pierwszej połowie to właśnie Piast miał powody do zadowolenia, choć na tablicy wyników był remis. Lechia bardzo szybko objęła prowadzenie po atomowym uderzeniu Borysiuka z rzutu wolnego. W kolejnych minutach biało-zieloni cofnęli się na własną połowę i czekali na kontrataki. Okazji do podwyższenia wyniku było kilka. Gdańszczanie przynajmniej dwa lub trzy razy atakowali w przewadze liczebnej, lecz brakowało precyzji przy ostatnim podaniu.
Piast przed przerwą miał olbrzymie problemy z kreowaniem sytuacji, nie mówiąc o oddawaniu strzałów. Co prawda gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak niewiele z tego wynikało. Największe zagrożenie gliwiczanie stwarzali po stałych fragmentach gry, choć Marko Marić generalnie miał niewiele roboty. Jednak wreszcie gospodarze dopięli swego i w końcówce pierwszej połowy doprowadzili do wyrównania za sprawą precyzyjnego strzału z dystansu w wykonaniu Martina Nespora.
Po zmianie stron obraz gry wiele się nie zmienił. Piast atakował, Lechia starała się kontrować. Groźnie z dystansu uderzał Borysiuk, a w odpowiedzi z kilku metrów fatalnie przestrzelił Nespor. Napór gospodarzy z każdą minutą wzrastał i w 71. minucie po wrzutce Patrika Mraza z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym piłkę do własnej bramki skierował Rafał Janicki.
Strzelec pierwszej bramki dla Piasta spotkania nie dokończył, gdyż został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na Janickim. Lechia przez ponad 10 minut grała z przewagą jednego zawodnika. Biało-zieloni atakowali i właściwie nie schodzili z połowy rywala. Piast miał jednak sporo szczęścia, bo po kolejnym kapitalnym strzale Borysiuka z 25 metrów piłka trafiła w słupek.
Początek przygody von Heesena z Lechią jest zatem niezbyt udany. Biało-zieloni w dwóch meczach pod wodzą Niemca zdobyli tylko jeden punkt, a styl gry nie uległ poprawie w porównaniu z tym, co było za Jerzego Brzęczka.
Wypowiedzi trenerów po meczu znajdziesz tu
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne