Polski Związek Piłki Nożnej w tym roku będzie obchodził setną rocznicę istnienia i w tym szczególnym dla polskiej piłki momencie odbędzie się w naszym kraju turniej finałowy Mistrzostw Świata FIFA do lat 20 (23 maja – 15 czerwca). Finałowe losowanie odbędzie się 24 lutego w Gdynia Arena.
Gdynia - wraz z Tychami, Bydgoszczą, Bielsko-Białą, Łodzią i Lublinem - jest jednym z miast gospodarzy turnieju Mistrzostwa Świata.
Polska grała cztery razy w finałach Mistrzostw Świata FIFA U-20. Choć od jej ostatniego występu minęło już trochę czasu (Kanada 2007, “biało-czerwoni” przegrali tam w 1/8 z późniejszymi mistrzami świata, Argentyńczykami), to poprzednie występy tej reprezentacji miały miejsce jeszcze wcześniej. W 1979 roku Polska przegrała z Urugwajem w rzutach karnych walkę o trzecie miejsce, natomiast turniej Australia 1981 Polacy skończyli już na fazie grupowej. Największy sukces przyszedł dwa lata później, gdy w Meksyku Polska pokonała Koreę Południową w meczu o trzecie miejsce.
Polska zagra wszystkie mecze grupowe na stadionie Widzewa w Łodzi. Na tym obiekcie zostanie w sumie rozegranych dziesięć meczów turnieju, wliczając w to mecz otwarcia, jeden ćwierćfinał i finał.
Dlaczego o tym wspominam? Sprawa jest prosta…
W tej rywalizacji mogą wziąć udział piłkarze urodzeni w 1999 roku lub młodsi. W Lotto Ekstraklasie do tej pory z największej liczby polskich zawodników U-20 skorzystały Lechia Gdańsk oraz Wisła Kraków (po trzech), - gdybyśmy doliczyli 8 minut Egiego, to Lechia byłaby klubem, który dał zagrać największej ilości piłkarzy urodzonych w 99 lub młodszym.
Skupmy się na tych 3 piłkarzach mogących wystąpić na tym turnieju u trenera Magiery, a są to: Mateusz Sopoćko, Adam Chrzanowski oraz Tomasz Makowski.
Mateusz Sopoćko
W 3. kolejce tego sezonu zadebiutował w Ekstraklasie. Nieco ponad trzy tygodnie później miał już za sobą premierowy występ w wyjściowym składzie - Piotr Stokowiec dał mu wystąpić od pierwszej minuty przeciwko Koronie. Był to jego jedyny mecz w pełnym wymiarze gry. W trzech pozostałych pełnił rolę zmiennika. Łącznie uzbierał 139 minut gry + 14 w Pucharze Polski. Kiedy nie jest w kadrze meczowej pierwszego zespołu gra pierwsze skrzypce u Trenera Czajki w IV lidze, w której uzbierał już 744 min, i 3 gole.
W Ekstraklasie brakuje mu jeszcze na koncie liczb w klasyfikacji kanadyjskiej. Legitymuje się natomiast średnią 71% w skuteczności podań (16 z 22 na spotkanie), z tego 1,2 podania w meczu skierowanych było w pole karne (połowa z nich okazała się celna). Wygrał też 31% pojedynków. Dobrze prezentuje się jego rezultat zwodów (67% skuteczności). Średnio zaś 2,4 razy w spotkaniu podejmuje próbę odbioru i połowa z nich kończy się powodzeniem.
Adam Chrzanowski
W tym sezonie Chrzanek nie jest już tak mocno eksploatowany przez trenera Stokowca, jak w zeszłym sezonie. Zagrał raptem w 3 spotkaniach (w meczu z Pogonią zagrał od początku). Strzelił nawet bramkę. W dwóch pozostałych wchodził na zmiany w końcówce, w miejsce Haraslina, wzmacniając lewą flankę defensywy. Łącznie dało mu to 102 minuty na boisku. Średnio 80% jego podań docierało do adresatów. Może pochwalić się też 63% w wygranych pojedynkach. W obronie oraz w powietrzu jego wskaźnik w tej kategorii wynosi po 59%. Ma też stuprocentową skuteczność odbiorów.
Po 6. kolejce był liderem wśród lewych obrońców według InStat Index. Po następnej - ostatniej, w której wystąpił - serii spotkań plasował się na 5. miejscu w tym zestawieniu.
Dorzucił do tego również 8 występów w IV lidze i 676 min. oraz 61 min. w Pucharze Polski. Adam od zeszłego tygodnia jest czasowo wypożyczony do ekipy Wigier Suwałki, w których ma regularnie grać w pierwszym składzie. Będzie kolejnym po Kobryniu obrońcą ogrywającym się w 1 lidze w tym sezonie. Zdążył już zadebiutować w ekipie z Suwałk, w meczu sparingowym z FK Panevėžys w ciekawej formule, gdyż mecz trwał 3x30 min. Już dzisiaj zanosi się na „klasyczny” debiut, gdyż mecz z Suduva Mariampol ma być rozgrywany w tradycyjnym formacie czasowym.
Tomasz Makowski
Jedno z odkryć końcówki 2018 roku. W czterech ostatnich meczach przed przerwą zimową trener Stokowiec wystawiał go w pierwszym składzie i ściągnął go tylko raz, na minutę przed końcem. W sumie zaś wystąpił siedmiokrotnie, przebywając na murawie przez 402 minuty. Pięć z tych meczów Lechia Gdańsk wygrała, dwa zremisowała i nie poniosła ani jednej porażki! A że jest to jego debiutancki sezon w Ekstraklasie, na razie cieszy się statusem gracza bez przegranej na koncie.
Głównie dzięki istnej eksplozji talentu Tomka, doświadczony Ariel Borysiuk, został zmuszony do szukania swojego miejsca w Płocku. Rzecz niebywała w ostatnich 3 sezonach, żeby Borys był zdrowy i nie grał. Występujący na środku pomocy - czasem jako członek ofensywnej części tej formacji, czasem nieco bardziej z tyłu - nie zanotował jednak jeszcze gola ani asysty. Natomiast już czterokrotnie usiłował zaskoczyć bramkarzy rywali strzałami, w tym dwa razy zmusił ich do interwencji. Średnio notuje 75% celnych podań w jednym spotkaniu i wygrywa połowę stoczonych pojedynków (39% w ataku). Dobrze radzi sobie też w powietrzu, gdzie okazał się lepszy od przeciwników w 75% starć, co stanowi jeden z najlepszych wyników na jego pozycji. Według InStat Index sklasyfikowany jest na 20. miejscu wśród ofensywnych środkowych pomocników. Pierwszą cyferkę przy nazwisku zanotowaliśmy w meczu Pucharu Polski z Termalicą, w sumie rozegrał w PP 3 mecze i 285 min. Tak naprawdę z przytupem Tomek wszedł do składu właśnie w pierwszym meczu PP z Wisłą Kraków. Do tego wystąpił w IV lidze w 6 meczach notując jednego gola i 486 min. Z tej trójki wydaje się jedynym pewniakiem do „wyjazdu” na ten mundial.
W ostatnim tego typu turnieju dał się zapamiętać piłkarz kojarzony z Arką - Grzegorz Krychowiak, w tym turnieju miło by było gdyby, któryś z naszych chłopaków pokazał na co go stać.
Trener Magiera będzie powoływał piłkarzy na marcowy mecz z Japonią, który będzie rozgrywany w Łodzi 21 marca, czy będzie wśród powołanych ktoś z Gdańska? Oby tak!
Pierwszy mecz turnieju 23 maja o godz. 20:30, czyli za 118 dni.
źródło: ekstraklasa.org, lechia.net,pl.fifa.com