Przy Traugutta nadal trwają poszukiwania snajpera. Tomasz Kafarski zrezygnował z Brazylijczyka Bruno Moraesa dos Santosa, którego FC Porto wycenia na ćwierć miliona euro. W Gdańsku trenuje Nigeryjczyk Shola Babatunde, ale on pierwszą drużynę Lechii mógłby najwcześniej zasilić w rundzie wiosennej. Natomiast islandzki Breidablik podwyższył żądania finansowe za transfer Alfreda Finnbogasona. Kolejnych kandydatów do ataku biało-zielonych możemy poznać w czwartek.

Wydawało się, że odesłanie do domu Brazylijczyka może mieć związek z finalizacją transferów z piłkarzami, o których wcześniej wiedzieliśmy. Zwłaszcza Breidablik, który zmarnował szanse na zostanie liderem islandzkiej ekstraligi, nie powinien dalej blokować odejścia do Gdańska Finnbogasona.

- Niestety, choć mieliśmy uzgodnione warunki finansowe i z piłkarzem i z klubem, to Islandczycy zmieniają zdanie i chcą więcej pieniędzy za transfer. My zaś podtrzymujemy wcześniejszą ofertę - zdradził Błażej Jenek, dyrektor Lechii.
 

Za 21-letniego, młodzieżowego reprezentanta Islandii, który w tym sezonie strzelił 12 goli, jego klub żąda ponad 200 tysięcy euro. Jeśli gdańszczanie przyjęliby te warunki, wyczerpaliby fundusz na to okno transferowe. Tymczasem w czwartek wieczorem może wrócić temat wykupienia z Dynama Mińsk napastnika Aleksandra Sazankowa i pomocnika Sierhija Kislaka. Białorusi klub zagra o awans do fazy grupowej Ligi Europy z FC Brugge. W pierwszym meczu przegrał 1:2.

Jeśli Dynamo odpadnie, powinno przystać na transfer co najmniej napastnika. Ale nawet awans, nie przekreśla nadziei Lechii. Do Mińska już ściągnięto Brazylijczyków, którzy mogą być zgłoszeni do gry od fazy grupowej, wypełniając luki w składzie powstałe z uwagi na transfery.

To nie jedyny klub, z którym możemy rozmawiać. Nadal jest aktualny temat Jami Puuistena z Honki. Mamy jeszcze dwie inne alternatywy. Nie będę jednak podawać nowych nazwisk, aby nie robić atmosfery oczekiwań i nie wytwarzać dodatkowej presji. Nie musimy bowiem na siłę przeprowadzać transferu, tylko chcemy pozyskać napastnika, który będzie istotnym wzmocnieniem - podkreśla dyrektor Jenek.

Natomiast pod kątem wzmocnienia drużyny zimą lub po sezonie do Gdańska sprowadzono Sholę Babatunde. Nigeryjczyk jest wychowankiem Tarabdy United, a ostatnio grał w klubie Odyssey Lagos. Na testach w drużynie Młodej Ekstraklasy 18-latek pokazał się jako silny fizycznie i perspektywiczny napastnik. Czynione są starania, aby zatwierdzić go jesienią do rozgrywek III ligi w Lechii II, skąd następnie, przy prawidłowym rozwoju talentu mógłby trafić do pierwszej drużyny.

Zresztą w zespole rezerw wkrótce powinno zwolnić się kilka miejsc. Arkadiusz Mysona już wyjechał na testy medyczne do Bytomia. Polonia po kiepskim starcie w ekstraklasie szuka wzmocnień. Jeśli zapłacić 100-150 tysięcy złotych, Lechia nie będzie czynić problemu z odejściem lewemu obrońcy, który nad morzem ma jeszcze przez rok ważny kontrakt.

Podobnie ma się rzecz z Mateuszem Bąkiem i Piotrem Kasperkiewiczem. Piłkarze ci byli wypożyczeni na rundę wiosenną z Lechii. Także teraz klub otrzymał informacje od ich menedżerów, że znajdą podopiecznym nowych pracodawców.

Dlatego żaden z tych trzech zawodników nie został przez biało-zielonych zgłoszony do rozgrywek sezonu 2010/11. Inaczej postąpiono na przykład z Jakubem Zabłockim czy Robertem Hirszem. Ci napastnicy mogą występować w III-ligowych rezerwach, co w przyszłości stwarza im szanse powrotu do pierwszej drużyny.

Przypomnijmy, że wiosną z identycznej możliwości skorzystał Damian Szuprytowski. Po czterech miesiącach spędzonych w rezerwach popularny "Koliber" wrócił do zespołu trenera Kafarskiego.

źródło: Trojmiasto.pl

O AUTORZE
Author: sob4n
Ostatnio napisane przez autora