W sobotę wieczorem Lechia zaprezentowała się naprawdę dobrze pod względem piłkarskim. Drużyna gospodarzy miała więcej klarownych sytuacji strzeleckich i przy odrobinie szczęścia albo zimnej krwi mogła ten mecz wygrać.
Śląsk prowadził już od 8. minuty... po imponującym naporze gdańszczan od pierwszego gwizdka arbitra. Wrocławianie wykorzystali to, że Lechia poszła do przodu. Kontratak gospodarzy, strzał Mączyńskiego i odbita piłka poleciała lobem w pole karne Biało-Zielonych, blisko prawego słupka. Dopadł do niej Hiszpan Erik Esposito, uderzył nogą - piłka wpadła do siatki gdańszczan przy słupku, obok interweniującego Dusana Kuciaka.
Swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie zdobył dla Lechii Tomasz Makowski. Zdarzało mu się już trafiać do siatki rywali w meczach Pucharu Polski, ale w spotkaniach ligowych - jeszcze nie. Przebudzenie przyszło w najlepszym momencie.
W 34. minucie piłkarz Śląska Waldemar Sobota tak nieszczęśliwie zagrał piłkę do swojego bramkarza, że przejął ją Makowski. Wszystko działo się po lewej stronie boiska. Makowski pobiegł kilka metrów w stronę bramki gospodarzy i z zimną krwią strzelił po ziemi przy bliższym, lewym słupku. Piłka wpadła do siatki Śląska. Zrobił się remis 1:1.
Więcej goli nie zobaczyliśmy.
Mecz był ciekawy i stał na dobrym poziomie sportowym. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Bliżej wygranej był Śląsk, który grał więcej z kontry, w odróżnieniu od Lechii, zmuszanej przez gospodarzy do ataku pozycyjnego. Groźnych strzałów wrocławian było kilka, ale te celne bronił Kuciak, jeden wylądował na poprzeczce Lechii, inne były niecelne.
Można było odnieść wrażenie, że arbiter Piotr Lasyk chwilami pozwalał gospodarzom na zbyt ostrą grę. Sięgał po żółte kartki przeciwko Śląskowi rzadziej, niż powinien.
Biało-Zieloni z 37 punktami zajmują czwarte miejsce w tabeli, po 24 ligowych kolejkach. Do końca sezonu jest sześć meczów i realne szanse, by znaleźć się na podium. Gdańszczanie mogą spaść na piąte miejsce, jeśli w poniedziałek Piast Gliwice pokona Górnika Zabrze. Za tydzień grają z Piastem w Gdańsku i będzie to jeden z hitów kolejki.
źródło: gdansk.pl / własne