Po meczu z Cracovią rozmawialiśmy ze Sławkiem Peszko.
Po meczach derbowych myśleliśmy, ze podtrzymamy dobrą passe i dzisiaj również wygramy. Dzisiaj dopisujemy tylko jedno oczko, ale trzymamy dystans nad strefą spadkową.
Było tyle determinacji ile w meczach derbowych?
Sławomir Peszko: Była determinacja i zaangażowanie. Wydaje mi się, ze Cracovia obecnie gra trochę lepszą piłkę i jest groźniejsza w kontratakach. Próbowali grać dłuższe piłki bokami, i to im wychodziło.
Czujesz w kościach to spotkanie?
No tak. Miałem dłuższą przerwę, bo prawie dwutygodniową i to czułem. Czujemy się jako zespół odbudowani, mocniej trenujemy i jesteśmy lepiej zgrani.
Wychodząc jako kapitan odczuwasz większe obciążenie?
Nie. W szatni jak i poza szatnią staram się motywować chłopaków. Kapitanami drużyny są Dusan, Kraso, Kuba Wawrzyniak i ja. Staramy się wspierać drużynę. Trzymamy klimat w drużynie i chcemy być wartością dla młodych zawodników.
Olivier spełnił zadanie jako bramkarz?
Tak. Zadaniem bramkarza jest granie z tyłu na zero, to się udało. Była co do niego niepewność, na pewno również wśród Was, on sam się denerwował, ale to naturalne jeśli długo się nie gra. W każdym razie on był na Mistrzostwach Świata, a ja jeszcze nie.
Był jakiś chrzest debiutanta?
Nie, to już nie te czasy.
O co chodziło z Michałem Probierzem pod koniec meczu?
Wiadomo, trener Probierz podchodzi do meczu bardzo specyficznie. Ja też jestem czasami mało pokorny. Zderzenie dwóch sił powoduje duże napięcie. Ale zawsze podajemy sobie rękę na koniec i jest OK.