Dawno Lechia Gdańsk nie miała trenera, który mówi to, co myśli o grze i zachowaniu swoich zawodników. Thomas von Heesen, bo o nim mowa, w tym względzie przebija nawet Michała Probierza czy Ricardo Moniza - czytamy w komentarzu portalu ekstraklasa.net.
Trener Lechii ma sporo racji w sprawie Mili i Peszki. Ale na wskazaniu problemu jego praca się nie kończy, w zasadzie to się zaczyna. Jeżeli Heesen wesprze podopiecznych i ich odbuduje, to wtedy dopiero zyska prawdziwe uznanie w środowisku. Niech drogowskazem będzie dla niego historia ze Śląska Wrocław, nomen omen dotycząca Mili. Trener Tadeusz Pawłowski potrafił publicznie wychłostać zawodnika za nadwagę, by zaraz potem podać dłoń i wspólnie przejść z nim przez kryzysowe chwile. Wiemy czym to zaprocentowało - np. późniejszym absolutnie historycznym golem z Niemcami.
Niech sobie zatem i Heesen zawiesi wysoko poprzeczkę. Bramka Mili (lub Peszki) na Euro to byłoby coś wielkiego - przede wszystkim dla zawodników, ale i dla trenera właśnie.
Źródło: ekstraklasa.net/własne