Jak co środę zapraszamy Was na nasz cotygodniowy raport z Wrocławia. Prosto z Dolnego Śląska pisze dla nas Mateusz Stefanik z portalu slasknet.com!

Mateusz Stefanik (slasknet.com):

To był katastrofalny tydzień dla Śląska Wrocław. Na dwa dni przed wielkimi derbami Dolnego Śląska klub poinformował o kolejnych zarażeniach koronawirusem. Pisano wówczas o dwóch zarażeniach w sztabie pierwszej drużyny. Otrzymali oni pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Jak się okazało podczas prezentacji składu – w kadrze meczowej nie znaleźli się m.in. Matus Putnocky, Patryk Janasik oraz Lubambo Musonda.

Śląsk podchodził więc do derbów w osłabieniu. Na początek obaj bramkarze zafundowali widzom niesamowitą wymianę popisów bramkarskich. Szansę na prowadzenie zmarnował Samuel Mraz, który nie trafił na pustą bramkę. Potem tempo trochę zelżało i wrocławianie ustawili się głębiej i czekali na szanse z kontry. W końcu po błędzie Zagłębia Praszelik posłał dalekie podanie do Exposito, a ten zdobył gola w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Choć Michał Szromnik rozegrał genialne spotkanie, to również nie ustrzegł się błędów. W 59. minucie interweniował na tyle niefortunnie, że parę minut później gospodarze mogli cieszyć się po bramce z rzutu karnego. Jakby tego było mało, trener Lavicka postanowił wpuścić w końcówce młodych zawodników, którzy nie wnieśli jakości, a prowokowali głupie błędy  oraz uznał, że należy się wycofać i przyjąć kompletną pozycję defensywną. To nie poskutkowało niczym dobrym i w 94. Minucie spotkania Zagłębie przesunęło szalę na swoją korzyść. Bramkę, która zaskoczyła bramkarza Śląska, zdobył dla  „Miedziowych” Kacper Kruk.

źródło:własne