Mariusz Tyndzik (19 listopada 1972 - 18 sierpnia 2022)
Mariusz Tyndzik, wśród znajomych FALCOS był Lechistą z Sopotu. Zmarł w sierpniu 2022 roku w wieku 50 lat.
Rodzinie i przyjaciołom zmarłego składamy szczere kondolencje
Redakcja Lechia.net
Homilia pogrzebowa Śp. Mariusza Tyndzika
Droga Rodzino! Drodzy Przyjaciele Zmarłego Mariusza!
Wszyscy dobrze wiemy, że każdy człowiek musi umrzeć, a mimo to śmierć osoby bliskiej, osoby kochanej, zawsze uderza nas w bolesny sposób i pozostawia rany. Ból po śmierci jest jeszcze silniejszy, kiedy zmarła osoba jeszcze chwilę temu była bardzo blisko nas. Po śmierci zawsze pozostaje puste miejsce. Ale ból po śmierci to także myśl, że kiedyś i my odejdziemy.
Kiedy pomyślimy o tych ostatnich latach, miesiącach i tygodniach życia Mariusza, to pewnie wśród wszystkich wspomnień o nim, możemy pomyśleć, że słabe jest to nasze życie. Możemy pomyśleć, że jest za krótkie i strasznie kruche. I to fakt. Życie jest zawsze za krótkie, bo zawsze czegoś jeszcze nie zdążymy zrobić, czegoś nie zdążymy powiedzieć. Nie z każdym dziękuję czy przepraszam zdążymy… Jedni nie zdążą się przywitać inni pożegnać. Nie zawsze zdążymy przeprosić albo podziękować, a kogoś już nie ma... Życie na ziemi zawsze będzie dla nas za krótkie...
Mówię o słabości ludzkiego życia, a tymczasem Falkos był silnym człowiekiem. Mimo tego, że zmarł młodo, bo 50 lat to zdecydowanie za mało, żeby nacieszyć się życiem, to Falkos jest jakby zaprzeczeniem tego, co powiedziałem. Każdy, kto go znał, pamięta jak żył. Żył po sopocku, po „kamionkowemu”. Kosztował życia, cieszył się nim, niczego sobie nie żałował. I chociaż wiedział, że są granice, znał te granice, to często kroczył na krawędzi… Takiego go pamiętamy i taki powinien w naszej pamięci pozostać: wesoły, szalony i jednocześnie przyjacielski i dobry.
Był mocny i wierny zwłaszcza jeśli chodzi o biało-zielone barwy. To na stadionie i na wyjazdach wielu z nas go poznało. Zawsze kibicował wiernie i zawsze bronił swoich. Był silny, był twardy, ale potrafił być również wrażliwy. To nie oznaka słabości, ale pełnego człowieczeństwa. Moje doświadczenie spotkań z nim potwierdza, że chociaż był mężczyzną silnym i twardym, to potrafił również wczuć się w sytuację drugich, potrafił pomóc i czynił to zawsze chętnie.
Wsparcia i życzliwości od Falkosa doświadczyło wielu ludzi. Dzisiaj wszyscy wspominamy nasze miłe spotkania, rozmowy, wspólnie przeżyte chwile, wyjazdy… Wspominamy wszystkie chwile – te miłe i te trudne, bo przecież i takich w naszym życiu nie brakuje…
Życie ludzkie jest krótkie i kruche. Tak powiedziałem na początku. Ale to nie wszystko, co chcę powiedzieć. Tylko nasze ziemskie życie faktycznie jest kruche i krótkie. Lata nasze przemijają jak trawa – tak przeczytamy w psalmie… Tylko Bóg pozostaje wieczny! Bóg i Ci, którzy Mu zaufali i się Go w ziemskim życiu trzymają! Bóg za dobre życie na ziemi, krótsze czy dłuższe, nagradza człowieka życiem wiecznym. Życie wieczne nie ma nic wspólnego z bólem czy cierpieniem, którego przecież doświadczył także Falkos. Życie wieczne jest niekończącą się radością. Niebo jest spokojem i wiecznym uwielbieniem Boga.
Mariusz na pewno nie był człowiekiem, który Panu Bogu się narzucał. Nie był przesadnie pobożny, ale sam nie raz odczułem osobiście, że były dla niego wartości, które szanował wyjątkowo. Były świętości, których nie pozwalał obrażać. Były granice, których nie przekraczał i nie pozwalał przekraczać.
Świętej pamięci Mariusz odszedł do wieczności. Przez Mszę św. dzisiaj, wszyscy dziękujemy Panu Bogu za Jego życie, a kto dzisiaj modli się za niego, za jego bliskich, jest dla niego wsparciem w drodze do nieba.
Dla nas, ta Msza św., ma być przypomnieniem, że na spotkanie z Bogiem powinniśmy być przygotowani, bo my też nie znamy dnia ani godziny. Bł. Kard. Stefan Wyszyński mawiał, że każda dusza, każda, wcześniej czy później zatęskni za Bogiem, bo ostatecznie od Niego pochodzi i do Niego wraca. I Prymas Tysiąclecia dodawał, że nawet jeśli pragnienie oglądania Boga pojawia się w człowieku w ostatniej chwili życia, Panu Bogu to wystarcza...
Dzisiaj + Mariusz staje przed Bogiem. Zdaje relację ze swojego ziemskiego życia. Ufam i wierzę mocno, że Bóg spojrzy na niego z miłością i miłosierdziem, nagradzając niebem jego wszystkie dobre uczynki. A jeśli za któreś czyny musi jeszcze odpokutować w czyśćcu, to nasza modlitwa ma mu w tym pomóc.
Przy cmentarzu Mariusz sprzedawał kwiaty i znicze. Dzisiaj możemy ofiarować mu kwiaty, które nigdy nie zwiędną i znicze, które nie zgasną nigdy – to nasze modlitwy za niego i nasza serdeczna pamięć o dobrym człowieku i naszym serdecznym i wiernym przyjacielu.
Moje ostatnie spotkanie z Falkosem było na stadionie. W przerwie meczu przyszedł i chciał wracać po meczu z nami. Powtarzał przynajmniej dwa razy: „tylko pamiętajcie o mnie…” Po meczu zniknął, jak to Falkos. Wrócił z kimś innym, ale to nie pierwszy raz, kiedy zdarzyła się taka sytuacja, jednak to zdanie: „Tylko pamiętajcie o mnie” – ja dzisiaj odczytuję te słowa zupełnie inaczej…
„Sektor niebo”, sektor Lechii, ma u siebie kolejnego wiernego. Falkos odszedł po ludzku, ale niech żyje w naszej wdzięcznej i serdecznej pamięci – pamiętajmy o nim, bo o to nas prosił! Nade wszystko jednak niech żyje w niebie z Bogiem, niech żyje na wieki. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków. Amen!
Ks. Łukasz Patoń
Wspomnienia
W Sektorze NIEBO jest miejsce dla każdego zmarłego kibica Lechii Gdańsk. Piszcie do nas (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.) jeżeli jakiejś osoby brakuje lub dane, które posiadamy są błędne, lub niekompletne.
Znałeś/aś zmarłego? A może po prostu kojarzysz go z meczów? Nie czekaj na innych, tylko przyślij do nas osobiste wspomnienia i zdjęcia, a my dodamy je na stronę, by każdy ze zmarłych był godnie uwieczniony.