Na ten mecz Pucharu Polski chyba nikogo nie trzeba było specjalnie namawiać. Bliski jak na nasze warunki wyjazd, ciekawy rywal, dofinansowane bilety dzięki umowie stowarzyszenia i klubu. Jedyny mankament tego wyjazdu to środek tygodnia, kiedy większość ludzi musiała wziąć wolne, aby móc się wybrać z Lechią do Łodzi.
Wyruszamy z Gdańska przed południem, aby około 30 minut przed meczem zameldować się na al. Unii pod stadionem naszych rywali. Podróż mijała bez żadnych przygód. Samo wejście na stadion spokojne, a osoby, które nie miały biletów bez problemu nabyły je pod stadionem. Z uwagi na to ciężko dokładnie oszacować naszą liczbę, ale można ją określić na lekko ponad 200 osób (w tym Czarni Słupsk). Wywieszamy 5 flag (Szyk i Elegancja, Czarni Słupsk, Concretes, ChWM, Zdobywca PP).
Niestety pogoda tego dnia nie sprzyjała dopingowaniu, więc ten wyjazd nie należał do najbardziej "rozśpiewanych". Po mało emocjonującym meczu i bardziej porywających rzutach karnych wygrywamy nad łodzianami i awansujemy do następnej rundy PP. Po meczu z radości zostaje odpalona jedna raca.
Około godzinę po zakończeniu spotkania udajemy się w drogę powrotną do Gdańska, gdzie meldujemy się w środku nocy i możemy iść na 3 godzinny sen przed kolejnym dniem pracy czy szkoły.
Podsumowując, w Łodzi pojawia się ok. 200 fanatyków, którzy pojadą za Lechią zawsze i wszędzie.
Źródło: Lwy Północy / własne