Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze | Kolejka 11 | 1956 I Liga |
Lechia Gdańsk | vs | Górnik Zabrze |
2 | 0 |
Data meczu: niedziela, 17 czerwiec 1956 | ||
Godz. meczu: 17:00 h | ||
Stadion: Stadion T29 w Gdańsku | ||
Sędzia: Tadeusz Kula | ||
Widzów : 22.000 |
Bramkarz | |
|
|
Obrońca | |
|
|
Pomocnik | |
|
|
Napastnik | |
|
Pierwszy trener | |
|
|
|
|
Skład (Górnik):Józef Machnik - Henryk Zimmermann, Antoni Franosz, Henryk Hajduk, Eryk Nowara, Marian Olejnik, Henryk Szalecki, Ginter Gawlik, Edward Jankowski, Henryk Czech, Ewald Wiśniowski, Trener: Augustyn Dziwisz Prasa [Sport nr 49 z dnia 18.06.1956r.]:Górnicy z Zabrza przegrali mecz już w pierwszej połowie, w okresie kiedy byli równorzędnym przeciwnikiem i skład sił na boisku nie pozwalał przewidzieć, kto będzie ostatecznym zwycięzcą. Pitka toczyła się w dość szybkim tempie raz pod bramkę Lechii, raz pod bramkę Górnika. Ot — "cykanie" i gra na dobrym poziomie. Goście, mając w nogach ciężki mecz środowy z Wisłą, nie wytrzymali jednak tempa i po stracie dwóch bramek już nie mieli sił by nadrobić straty. Rozstrzygnięcie padło w okresie kiedy przeciwnicy Lechii mieli najlepsze momenty w całym spotkaniu. Wystarczyła jedna chwila nieuwagi i udana ucieczka Nowickiego wzdłuż lewego skrzydła zakończona dośrodkowaniem do Rogocza, który strzelił celnie i silnie. Druga bramka dla gdańszczan padła z podobnej sytuacji. Szczęśliwym strzelcem był tym razem Gronowski. Do tej chwili tak zabrzanie jak i gdańszczanie mogli zdobyć więcej bramek, ale zrobili to miejscowi, to zapisać trzeba na konto ich bardziej prostej, skutecznej i szybkiej gry. Po przerwie przy piłce byli niemal cały czas gdańszczanie. Okazji pod bramką Machnika było dużo i bramkarz górników miał wiele roboty. Nieliczne stosunkowo ataki śląskiego napadu kończyły się na pewnie grającej obronie Lechii, w której jak zwykle niezawodnym był Korynt. Kilka tylko strzałów bez trudu obronił Gronowski. Lechia miała nad przeciwnikiem przewagę w szybkości i skuteczności, a przede wszystkim w każdej prawie sytuacji wykazywała większą dojrzałość nad nowicjuszami ligowymi. Lechia opanowała dość dobrze zagraniami w tzw. "małej grze" i potrafi z tej sytuacji niespodziewanie i szybko zaskoczyć przeciwnika długim podaniem i często stosowanymi przerzutami. Stąd też pod bramka Machnika największe niebezpieczeństwo groziło górnikom ze strony skrzydłowych. Prasa [Przegląd Sportowy nr 72, 18 czerwca 1956]:Lechia Gdańsk kończy piękną serię wiosenną zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze 2:0 Gdańska Lechia odniosła w swym ostatnim spotkaniu pierwszej rundy zasłużenie, choć na podstawie pierwszych 30 minut meczu trochę zaskakujące zwycięstwo. Przez pierwszą połowę drużyną przeważającą byli w zasadzie górnicy. I dopiero zdobycie przez gdańszczan drugiej bramki załamało drużynę z Zabrza i pozwoliło Lechii na swobodniejsze poruszanie się po boisku. Należy przypuszczać, że czwartkowy mecz Górnika z Wisłą, który przyniósł zabrzanom udział w finale Pucharu Polski, tak ich zmęczył dogrywką, że po przerwie w Gdańsku byli oni prawie niewidoczni na boisku. Nawet as atutowy Górnika Jankowski, który w pierwszych minutach siał najwięcej zamieszania pod bramką Gronowskiego, po przerwie był zupełnie niewidoczny. Zwycięstwo Lechii wynikło w dużej mierze z dobrej jak zwykle gry formacji defensywnych gospodarzy w których wyjątkową formą zabłysnął Korynt będąc zaporą nie do przebycia dla ruchliwych napastników Górnika. Poza obrońcami Lechii (z wyjątkiem Kusza) wyróżnić należy dobrze grających obu pomocników Kaletę i Czubałę, a w ataku Rogocza, Nowickiego i grającego z meczu na mecz lepiej młodego, utalentowanego Górnego. W Górniku w pierwszej połowie doskonale zagrali napastnicy: Jankowski, Wiśnowski i Szalecki. Jednak po przerwie czując w kościach mecz krakowski zwolnili tempo i grali na stojąco. Tylne formacje gości spełniały w zasadzie swoje zadania, mając najlepszych zawodników w Zimmermannie i Franoszu. W pomocy dobrze zagrali Olejnik, którego rajdy pod bramką Lechii nie rzadko kończyły się groźnymi strzałami. Pierwsze minuty gry upłynęły pod znakiem wyraźnej przewagi Górnika. Jednak pierwszy groźny strzał oddany został dopiero w 8 minucie przez Wiśniowskiego, niestety na aut. W minutę później Górny oddał ostry strzał na bramkę Górnika i poprzeczka ratuje zabrzan od utraty bramki, a dobitka Nowickiego trafia w słupek. Jeszcze kilka strzałów Wiśniowskiego, Olejnika i Czecha stało się łupem Gronowskiego, względnie o centymetry mija bramkę. W okresie tym Lechia atakowała tylko sporadycznie i jeden z takich ataków w 28 minucie kończy się zdobyciem bramki przez Rogocza z podania Nowickiego. Dwie minuty później po pięknej kombinacji Górny – Nowicki – Rogocz – Gronowski i ten ostatni zdobywa drugą i ostatnia bramkę tego spotkania. Jeszcze kilka ataków Lechii zakończonych niecelnymi strzałami i sędzia odgwizduje przerwę. W drugiej połowie gospodarze opanowali sytuację na boisku i spokojnie rozgrywali kombinacje, które nie przyniosły im jednak zmiany wyniku. Górnik w tym okresie grał coraz słabiej i dopiero w ostatnich 5 minutach spotkania próbował atakować. Jednak było już za późno. (Stan) |