Bramki (Górnik):
Komornicki 9`, Zgutczyński 90`
Skład (Górnik):
Józef Wandzik - Bogdan Gunia, Józef Dankowski, Joachim Klemenz (55'Werner Leśnik), Marek Kostrzewa, Marek Majka (77'Adam Ossowski), Waldemar Matysik, Jan Urban, Ryszard Komornicki, Andrzej Pałasz, Andrzej Zgutczyński, Trener: Hubert Kostka
Prasa:
Dwa zupełnie odmienne oblicza miało to spotkanie. Po pierwszej połowie wydawało się, że górnicy z Zabrza będą mieli wyjątkowo lekką dniówkę. Wprawdzie w 7 minucie, po szybkim rajdzie prawą stroną Grembockiego, Grzegorz Łazarek z półobrotu strzelił w spojenie słupka i poprzeczki, ale już w 3 minuty później było 1—0 dla gości. Po rzucie wolnym z odległości 18 m Komornicki precyzyjnie strzelił dołem poprzez nieszczelny mur gdańszczan. Był to ewidentny błąd biało-zielonych. Po tej bramce gospodarze całkowicie stracili koncepcję gry. Wszyscy zawodnicy prześcigali się w nieudolnych zagraniach, akcje prowadzone były w wolnym tempie. Strefowa obrona zamieniła się w strefowy bałagan, a atak pozycyjny w pozycyjny chaos.
Najgroźniejszy strzał na bramkę Górnika oddał w 34 minucie... Dankowski, który z 30 metrów omal nie zaskoczył swojego bramkarza i nie skopiował sobotniego wyczynu Hetmańskiego z GKS-u. Trener Łazarek nie chciał zdradzić, co usłyszeli w szatni jego podopieczni, ale do drugiej części meczu wyszła już zupełnie inna drużyna. Wprawdzie w 54 minucie Stawarz brawurową interwencją zdjął piłkę z nogi Urbana, ale następne kilkadziesiąt minut to nieustanny napór gdańszczan. Mistrzowie Polski bronili się momentami rozpaczliwie, choć na ogół nie dopuszczali lechistów do sytuacji strzeleckich. Na dobrą sprawę tylko Możejko po rzucie rożnym w 62 minucie zmusił Wandzika do maksymalnego wysiłku.
W ostatnich 5 minutach napór Lechii nieco osłabł, ale kontry Górnika kończyły się przed linią pola karnego. Kiedy wszystkim wydawało się, że rezultat meczu nie ulegnie zmianie, a ekipa TV zdjęła kamerę ze statywu. Salach niefrasobliwie stracił piłkę 18 m przed bramką. Pałasz po raz czwarty w tym meczu źle strzelił — tym razem jednak w Stawarza, który nie zdołał utrzymać piłki. Nadbiegający środkiem pola Zgutczyński sprytnie wepchnął ją do siatki ku rozpaczy kibiców i trenera Łazarka. [Sport]
|