Paweł Nowak został Bohaterem Tygodnia w tygodniku Piłka Nożna oraz udzielił krótkiego wywiadu. Zatem dowiedzmy się co miał do powiedzenia Nasz zawodnik po meczu w Warszawie oraz przed zbliżającym się spotkaniem z Arką.
Był jednym z głównych bohaterów sobotniej rywalizacji przy Łazienkowskiej zakończonej nieoczekiwanie wysoką wygraną piłkarzy Lechii Gdańsk. Zdaniem 31-letniego pomocnika wynik końcowy trudno jednak uznać za niespodziankę.
- Zawsze przyjeżdżamy na Łazienkowską żeby walczyć z wielką Legią, ale chyba nikt nie ma już wątpliwości, że ten zespół przeżywa... wielki kryzys - mówił tuż po końcowym gwizdku Paweł Nowak. - Oczekiwaliśmy trudnej przeprawy i obawy potwierdziły się w pierwszej połowie spotkania, bo w tym okresie to gospodarze rządzili na boisku. Gdyby uwierzyli w siebie i byli bardziej zdeterminowani, prawdopodobnie jak pierwsi zdobyliby bramkę.
- Wasza postawa do przerwy wyraźnie uśpiła legionistów.
- Po zmianie stron rzeczywiście zaczęliśmy grać pewniej, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i częściej zagrażaliśmy bramce Marijana Antolovicia. Defensywne ustawienie Legii spowodowane było zapewne niewielką liczbą piłkarzy zdolnych tego dnia do gry. Inna sprawa, że u nas również było 6 defensywnych zawodników.
- Ale to w Waszym zespole pojawiło się na boisku więcej obcokrajowców.
- Najważniejsze, że nowi piłkarze wnoszą pozytywne elementy do ofensywnej gry. Są skuteczni, a to argument, który potwierdza, że letnie transfery były spóźnione, ale dokładnie przemyślane. Nie jest ważne, kto skąd pochodzi. Ważne, że gramy wreszcie widowiskowy futbol, i to od pierwszego meczu sezonu. Jedyny występ, który nam nie wyszedł, to konfrontacja z bytomską Polonią, jednak mimo słabszej postawy potrafiliśmy z boiska rywala wywieźć punkt. Przed mecze z Legią powiedzieliśmy sobie, że jeśli wygramy przy Łazienkowskiej, potwierdzimy, że jesteśmy już klasowym zespołem.
- I Pan w to wierzy?
- Tak, i w kolejnym meczu - w derbach Trójmiasta - zagramy również na podobnym poziomie, chociaż rywalizacja z Arką nie będzie łatwiejsza, a może nawet trudniejsza niż z Legią.
- Nie żal Panu, że spośród piłkarzy Lechii tylko Hubert Wołąkiewicz znalazł uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji?
- Hubertowi wróżę wielką przyszłość. Powołanie do kadry z pewnością utwierdziło go w przekonaniu, że dokonał słusznego wyboru poświęcając się piłce. Występ w reprezentacji będzie mocnym kopniakiem, który wyniesie go ponad ligową przeciętność. Mnie to już raczej nie dotyczy, bo w Polsce, gdy piłkarz ma trójkę z przodu, uważany jest za emeryta. Szkoda, ale co zrobić?
Źródło: Piłka Nożna / Własne