Rozmowa z Michałem Makiem, 23-letnim pomocnikiem Lechii Gdańsk, który związał się z gdańskim klubem do czerwca 2019 roku.
„Juventus zamiast Chojniczanki”. Taki był tytuł artykułu w „Przeglądzie Sportowym”, kiedy przechodził pan do Lechii z PGE GKS Bełchatów, który spadł z ekstraklasy. Tym się pan kierował?
- W dużej mierze tak. Pamiętam, że w momencie, gdy trzeba było podjąć decyzję, zobaczyłem sobie listę sparingów, jakie w najbliższej przyszłości ma grać Lechia, a tam: Wolfsburg, Schalke, Juventus. To zrobiło wrażenie.
Przeciwko Juventusowi rozegrał pan 63 minuty.
- I nigdy nie zapomnę tamtego dnia. Tak wyszło, że grałem na Paula Pogbę, którego dotąd podziwiałem, siedząc przed telewizorem. Niesamowity zawodnik, który ma wszystko: podanie, strzał, siłę, szybkość. Zresztą na naszym stadionie już na samym początku strzelił nam gola.
Pamięta pan, jaki mecz rozgrywał 22 sierpnia tego roku?
- W rezerwach, z Gryfem Słupsk. Wygraliśmy 4:0, a ja strzeliłem dwa gole.
To była III liga. Ktoś z Chojnic napisał wtedy na Twitterze: „Gryf Słupsk zamiast Chojniczanki”.
- Gratuluję poczucia humoru (śmiech). Nie mieściłem się wtedy w składzie pierwszej drużyny, ale nie załamałem się po zesłaniu do rezerw. Chciałem pokazać, że jestem tutaj i dalej wiem, jak gra się w piłkę.
Jak wytłumaczyć to, że nagle zaczął pan występować w ekstraklasie, gdy Lechię objął Thomas von Heesen?
- Każdy w drużynie miał czystą kartą, poza tym trener chyba lubi szybkich, dynamicznych piłkarzy. Przeciwko Koronie Kielce, kiedy zremisowaliśmy 0:0, grałem na dziesiątce. Później udzieliłem wywiadu, w którym powiedziałem, że wolę być skrzydłowym lub napastnikiem. Ostatnie dwa mecze zagrałem z lewej strony i strzeliłem w nich po golu. Świetnie się czuję, gdy z boku mam trochę miejsca i mogę się ścigać z rywalem. Jednak grę na dziesiątce też oczywiście zaakceptuję.
Jeśli Piast wygra ligę, będzie pan się cieszył z bratem?
- Moim zdaniem Piast nie wygra ligi. Mało tego – uważam, że na koniec to Lechia będzie wyżej w tabeli i będę mógł zrewanżować się Mateuszowi swoim sms-em (śmiech).
Źródło: przegladsportowy.pl/własne