Zapraszamy do lektury wywiadu z Michałem Makiem.
Jagiellonia była poważnie zainteresowana. Dzwonił do mnie trener Michał Probierz, rozmawialiśmy, namawiał do transferu. Lechia jednak przyspieszyła i w dwa dni wszystko sfinalizowaliśmy - mówi dla 2x45.info nowy skrzydłowy Lechii Gdańsk, Michał Mak.
Przemysław Michalak (2x45.info): - Wiadomo, że transfer do Lechii to dla ciebie awans sportowy i finansowy. Miałeś jednak iść do Jagiellonii Białystok...
Michał Mak: - Nie ukrywam, że było duże zainteresowanie ze strony "Jagi", ale finalnie to Lechia okazała się najbardziej konkretna. Transfer sfinalizowaliśmy w dwa dni, szybko i konkretnie. Nie wahałem się, przeszedłem testy medyczne i podpisałem kontrakt.
- Zdążyłeś się wcześniej nastawić, że odchodzisz do Jagiellonii?
- Były takie myśli. Dzwonił do mnie trener Michał Probierz, rozmawialiśmy, namawiał do transferu. Lechia jednak też od dłuższego czasu mnie chciała i w ostatnim czasie temat znacznie przyspieszył. Co najważniejsze, porozumiały się kluby. Nie wiem, czy z Białegostoku nadeszła potem konkretna oferta.
- Bałeś się, że zostaniesz na kolejny sezon w I lidze?
- Trochę tak, przyznaję. Co pół roku były zawirowania związane z odejściem moim lub mojego brata i nic z tego nie wychodziło. Cieszę się, że teraz mój agent Daniel Weber wszystko dopiął i przechodzę do poważnego klubu, który ma zamiar walczyć w Polsce o najwyższe cele. Właśnie do zespołu z takimi aspiracjami chciałem trafić.
Źródło: 2x45.info