W Poniedziałek Wielkanocny Lechia zagrała dobre spotkanie z „Miedziowymi” i święta zakończyła zdobyciem trzech punktów. Wróćmy jeszcze na moment do meczu i przyjrzyjmy się liczbom.

Często w futbolu bywa tak, że zwycięska drużyna nie przeważa na boisku. Rzeczywiście statystyki nie grają. Zasada ta sprawdziła się również w ostatnim spotkaniu Lechii, która mimo wygranej wcale nie przeważała w głównych danych meczowych. Chociaż na tablicy wyników widniał rezultat 3:1, to patrząc na same liczby, goście wcale nie byli w poniedziałkowy wieczór chłopcem do bicia.

Mniej przy piłce, ale konkretniej

Gdyby ktoś nie znał wyniku spotkania i spojrzał na główne pomeczowe liczby to mógłby nabrać przekonania, że to Zagłębie w poniedziałek zdobyło trzy punkty. Patrząc na główne dane to właśnie goście wypadli w nich korzystniej. Posiadanie piłki? 57 do 43% na korzyść „Miedziowych”. Strzały? 17-16 dla Zagłębia. Podania celne? Także przewaga gości. Jednak liczby nie grają i kiedy spojrzymy głębiej w te dane, to zauważymy, że Lechia była konkretniejsza i wygrała zasłużenie.

Jak to często bywa w piłce nożnej i w Ekstraklasie, posiadanie piłki nie odzwierciedla sytuacji na boisku. Faktycznie w poniedziałek Zagłębie było częściej przy futbolówce, jednak nie potrafiło przekuć tego na groźne sytuacje. Co prawda goście oddali o jeden strzał więcej niż Lechia (17), jednak tylko cztery z nich powędrowały w światło bramki. Dusan Kuciak nie miał większego problemu z wyłapaniem tych zagrań, oczywiście poza straconą bramką w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Tam jednak zawiniło krycie przy stałym fragmencie gry, a nie sam bramkarz. Z kolei biało-zieloni na szesnaście uderzeń, siedem skierowali w światło bramki. W ofensywie byli więc konkretniejsi.

Ciekawe są też statystyki dotyczące liczby podań. Więcej i celniej podawali podopieczni trenera Martina Seveli, którzy wykonali łącznie 543 zagrania. Podania celne stanowiły 84% całości. A jak Lechia? Biało-zieloni zanotowali 379 podań, z czego 78% to były zagrania dokładne. Indywidualnie najwięcej zagrań w Lechii wykonał Conrado (52), a w Zagłębiu Lorenco Simić (74).

Mecz walki

W poniedziałkowy wieczór w Letnicy sporo było też walki na murawie. Łącznie piłkarze obu ekip walczyli między sobą 164 razy. Minimalnie więcej, bo 83 starcia, wygrali biało-zieloni. W pozostałych 81 lepsi byli zawodnicy gości. Warto jednak zauważyć, że więcej pojedynków na ziemi wygrali Lechiści, a w powietrzu minimalnie więcej razy górą byli „Miedziowi”.

W statystykach dotyczących odbiorów piłki także lepiej wypadli piłkarze trenera Stokowca. Gracze Lechii 38 razy próbowali odebrać przeciwnikom piłkę i dwudziestokrotnie uczynili to efektownie. Zagłębie piłkę próbowało odebrać 28 razy, ale sztuka ta udała się tylko dziesięciokrotnie. Procentowo skuteczność odbiorów zatem zdecydowanie na korzyść Lechii – 53% do 36%.

Jeśli chodzi o dryblingi, to Lechia 24 razy próbowała oszukać obronę przeciwnika, a Zagłębie 34 razy. Obie drużyny osiemnaście razy uczyniły to skutecznie, co procentowo korzystniej wygląda w przypadku Lechii (75% skuteczności). Warto zaznaczyć, że najlepiej w spotkaniu w dryblingu spisywał się obrońca Bartosz Kopacz - 6/6 udanych zwodów.

Fitness

Chyba dla nikogo zaskoczeniem nie będzie nazwisko zawodnika, który przebiegł najwięcej. Ponownie najdłuższy dystans w meczu pokonał Jan Biegański. Pomocnikowi naliczono równo 12 kilometrów na liczniku. W Zagłębiu najwięcej biegał Patryk Szysz - 11,41 km. Patrząc zespołowo to lepiej w elemencie łącznej liczby przebiegniętych kilometrów wyglądało Zagłębie - 116,44 km przy 114,06 kilometrach przebiegniętych przez Lechię. 

Jeśli chodzi z kolei o prędkość, to najwięcej na liczniku wymierzono Conrado - zawodnik w pewnym momencie spotkania poruszał się z prędkością 32,33 km/h. U gości najszybszy był Patryk Szysz - 31,30 km/h. W sprintach lepiej wypadli biało-zieloni, a indywidualnie najwięcej razy sprintował Żarko Udovicić (17). 

Wyczyny indywidualne

W Lechii bezdyskusyjnie najlepszym zawodnikiem na boisku był Mario Maloca. Obrońca nie dość, że bezbłędnie wykonywał swoje obowiązki defensywne, to jeszcze zdobył bramkę. Wygrał pięć na dziewięć swoich pojedynków, a podawał celnie na poziomie 91%. Zasłużył na tytuł piłkarza meczu.

Wyróżnić należy też Łukasza Zwolińskiego, który oprócz zdobytego gola, harował w ofensywie i dryblował swoich przeciwników. Kilka razy dał się też sfaulować i wywalczył stałe fragmenty gry. Zwoliński oddał też najwięcej strzałów w meczu. Tradycyjnie bardzo dobrą postawę zaprezentował Jan Biegański. Wyróżnić należy też Żarko Udovicica oraz Flavio Paixao. Generalnie patrząc na statystyki indywidualne cała drużyna Lechii wypadła nieźle.

U rywali jednym z lepszych zawodników był Lorenco Simić, który nie dość, że dobrze spisywał się w grze defensywnej to jeszcze podawał i dryblował piłkarzy Lechii. Na plus tradycyjnie też Filip Starzyński, a także zdobywca bramki Patryk Szysz. 

Generalnie podsumowując statystyki, widać, że było to dość ciekawe spotkanie. Lechia była konkretniejsza i zasłużenie wywalczyła trzy punkty.

źródło: własne