Colors: Pink Color

Akademia Lechii Gdańsk otwiera się na lokalne kluby i zaprasza do współpracy w ramach programu Kluby Partnerskie. Mają być staże, szkolenia, monitoring i pieniądze. O założeniach, celach i o tym do kogo jest skierowany program rozmawialiśmy z Pawłem Wolańskim, dyrektorem Akademii Lechii Gdańsk.

Czytaj więcej: Z Pawłem Wolańskim o programie Klubów Partnerskich Lechii

Piątkowe starcie Serbii ze Szwajcarią już przed meczem zapowiadało się ekscytująco i takie też było. 

Przed spotkaniem w grupie G jedynie Brazylia była pewna awansu do następnej fazy rozgrywek. O tym kto będzie drugim zespołem, który zagwarantuje sobie awans decydowała ostatnia kolejka spotkań. Śmiało można stwierdzić, że mecz Serbii ze Szwajcarią to jedno z tych spotkań, które sprawiają, że nie można oderwać wzroku od meczu.

Przebieg Spotkania:

W 20. minucie spotkania Szwajcaria po uderzeniu Xherdana Shaqiriego objęła prowadzenie na 1:0. Serbia potrzebowała zaledwie kwadransa, żeby odwrócić losy spotkania. W 25. minucie gola na 1:1 strzelił Aleksandar Mitrović, a w 35. minucie po golu na 2:1 zawodnika Juventusu Turyn - Dusana Vlahovicia wyszli na prowadzenie, które w tamtym momencie dawało Serbom awans. W 44. minucie napastnik Szwajcarii - Breel Embolo odebrał przeciwnikom prowadzenie i pierwsza część spotkania zakończyła się remisem 2:2. Krótko po przerwie, w 48 minucie Vanja Milinković- Savić został pokonany przez Remo Freulera i niestety mimo ogromnej determinacji Serbów, Szwajcaria wygrała 3:2. 

Ile czasu na boisku spędzili Lechiści i jak wyglądała ich gra?

Filip Mladenović zagrał tylko w meczu z Brazylią, na boisku spędził 65. minut. Resztę spotkań oglądał z ławki rezerwowych. Najprawdopodobniej było to spowodowane faktem, iż w pierwszym meczu pod względem ofensywnym praktycznie nie istniał. Przez ponad godzinę gry wykonał tylko jedno dośrodkowanie, które było niecelne. Nie próbował wchodzić w pojedynki oraz nie próbował dryblingów. Głównie zajmował się asekurowaniem lewej strony, lecz niestety zaliczał sporo strat.

Vanja Milinković-Savić zagrał w każdym meczu reprezentacji Serbii w fazie grupowej - w związku z czym na swoim koncie dopisał 3 mecze w narodowych barwach. W spotkaniu z Brazylią mimo utraty dwóch bramek był jednym z najpewniejszych punktów zespołu. Od początku był doskonale skoncentrowany, a w 28. minucie fenomenalną interwencją zatrzymał wychodzącego sam na sam Viniciusa. W spotkaniu z Kamerunem Serbia straciła aż 3 bramki, lecz poza jednym ryzykownym wyjściem poza pole karne Vanja nie może nic sobie zarzucić. Niestety mecz ze Szwajcarią był zdecydowanie gorszy w wykonaniu serbskiego bramkarza, tak naprawdę nie zbliżył się do żadnego z trzech uderzeń Szwajcarii, po których padły gole. 

Ostateczny wygląd tabeli w grupie G:

1 Brazylia 3 2 0 1 3:1 6
2 Szwajcaria 3 2 0 1 4:3 6
3 Kamerun 3 1 1 1 4:4 4
4 Serbia 3 0 1 2 5:8 1

 

źródło: własne

 

Szalony mecz Serbii z Kamerunem, który dostarczył wiele zwrotów akcji i niesamowitych emocji. Po końcowym gwizdku emirackiego sędziego na tablicy wyników widniał wynik - 3:3.

 

28 listopada 2022 roku o godzinie 11:00 rozpoczął się pierwszy mecz drugiej kolejki zmagań w grupie G mistrzostw świata w Katarze. Mimo faktu, iż Serbowie jako pierwsi stracili bramkę, to już w 53 minucie spotkania prowadzili z Kamerunem 3:1. Kameruńczycy jednak wzięli się w garść i szybko odrobili straty. Mecz po zaciętej batalii zakończył się remisem 3:3. Taki wynik sprawia, że drużyna prowadzona przez Dragana Stojković, żeby awansować musi w ostatnim spotkaniu pokonać Szwajcarię, natomiast drużyna z Afryki, żeby wyjść z grupy, musi wygrać z Brazylią. Oba zespoły muszą jednak liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach.

W podstawowym składzie Serbów po raz kolejny zagrał były bramkarz Lechii Gdańsk - Vanja Milinković-Savić. Natomiast Filip Mladenović cały mecz spędził na ławce rezerwowych.

 

źródło: własne