Już w czwartek, 21 lipca o godzinie 19, Lechia Gdańsk zmierzy się na wyjeździe z Rapidem Wiedeń. Nasz najbliższy rywal zdaje się być faworytem dwumeczu, ale w piłce przecież nie ma prawd objawionych. W tradycyjnym cyklu ,,W szatni rywala" rzucimy dziś okiem na kadrę i grę Austriaków.

,,Austriaków" nie jest w tym wypadku określeniem na wyrost, ponieważ w 24-osobowej kadrze, zgłoszonej na spotkanie z Lechią, znajduje się zaledwie 5 obcokrajowców. Lecz na początek nieco historii...

Rapid Wiedeń został założony w 1899 roku. Do czasu Anschlussu Austrii do Niemiec, który miał miejsce w 1938 roku, posiadał już na swoim koncie 12 mistrzostw swojego kraju, w latach 20. i 30. posiadającego swoją drogą jedną z najsilniejszych reprezentacji na świecie, a klubowi udało się i zdobyć raz mistrzostwo III Rzeszy (wygrywając w finale z faworyzowanym przez Hitlera Schalke 04). Od momentu zakończenia II wojny światowej Rapid zdobył 18 mistrzostw Austrii, choć w XXI wieku zaledwie 2 (ostatnie w 2008 roku), do czego czynnie przyczyniła się niezaprzeczalna w ostatnich latach dominacja RB Salzburg.

W zeszłym sezonie Rapid zajął w austriackiej Bundeslidze 5. miejsce, co okazało się najgorszym wynikiem klubu z Wiednia od 5 lat. Awans do eliminacji Ligi Konferencji Europy Wiedeńczycy wywalczyli po wygranych barażach. Trenerem Rapidu od listopada 2021 roku jest Ferdinand Feldhofer. Austriacki klub nie dokonuje jednak pochopnych decyzji dotyczących zatrudniania i zwalniania szkoleniowców - Austriak to 4. trener od 2012 roku.

Słabszy sezon sprowokował rządzących klubem i samego Feldhofera do zmian. Ci pierwsi (zapewne po konsultacjach ze sztabem szkoleniowym, choć patrząc przez pryzmat Lechii - nie wiadomo) postawili na rewolucję kadrową, do klubu przyszło bowiem 9 zawodników (plus pięciu z rezerw), tylu też opuściło szeregi Rapidu. Trener natomiast już pod koniec poprzedniego sezonu zaczął kombinować z formacją, wcześniej stawiając na 4 obrońców i wysuniętego napastnika, w finałowym spotkaniu barażowym grając zaś z 3 stoperów i 2 napastnikami.

Wzmocnienia dokonane przez Rapid, jak i ustawienie w wygranym 1:0 (choć z trzecioligowcem i po golu w ostatniej minucie) spotkaniu Pucharu Austrii przeciwko SK Treibach pozwala przypuszczać, że Feldhofer w meczu z Lechią postawi na 2 napastników i, choć to nie jest pewne, 3 stoperów. Na kogo należy zwrócić uwagę? Kogo należy się najbardziej obawiać?

Bo obawiać się należy. Przeglądając kadrę rywala Lechii uwagę największą zwraca, przede wszystkim, dwóch młodych i obiecujących skrzydłowych, Marc Grull i Yusuf Demir. Ba, ten drugi w zeszłym sezonie potrafił wyjść w podstawowym składzie Barcelony na spotkanie La Ligi (sic!). To piłkarze świetni, ale za Demirem przeciętna wiosna (w 10 spotkaniach zaledwie 1 gol, bez asyst). Obawiać się trzeba bardzo doświadczonego Guido Burgstallera. Za 33-letniego piłkarza, który grał już kiedyś w Rapidzie oraz od razu założył w pucharowym spotkaniu opaskę kapitańską (strzelił też zwycięskiego gola), Wiedeńczycy zapłacili prawie milion euro. Za Austriakiem świetny sezon w niemieckiej 2. Bundeslidze - 18 goli w 31 spotkaniach w barwach St. Pauli.

Pomoc to solidni piłkarze, choć trzeba zauważyć, że Kerschbaum i Greil dopiero co przyszli do klubu z Wiednia, a Petrovic wraca do gry po zerwaniu więzadła krzyżowego i nie wiadomo w jakiej będzie się znajdował dyspozycji. Intrygująco na papierze wygląda obrona. Aiwu to młody, ale bardzo perspektywiczny stoper, ale zdarza mu się popełniać błędy. Wimmera mogą pamiętać z występów w Tottenhamie fani Premier League, ale za nim kilka nieudanych sezonów (dlatego też wrócił do Austrii). Nieprzekonujące są boki obrony - nie poprawia sytuacji ściągnięty ze Slovana Liberec Koscelnik - to chyba jeden z powodów, przez który Feldhofer kombinuje z ustawieniem z trójką obrońców. Bramkarze - Heidl i Gartler, nie wiadomo, który będzie podstawowym bramkarzem Wiedeńczyków - to solidni ligowi wyrobnicy.

Rapida trzeba się obawiać, ale, w przeciwieństwie do Akademiji, mowy nie ma i nie było. To przeciwnik trudny, potrafiący grać piłką. Drużyna, której należy się respekt i która będzie faworytem czwartkowego spotkania, ale nie pozbawiona wad. Jeśli jednak zawodnicy Lechii chcą spełnić marzenia swoje i marzenia gdańskich kibiców, muszą zaprezentować się z Rapidem bardzo dobrze i, jeśli się tak zaprezentują, mają szansę na wywiezienie z Wiednia korzystnego rezultatu.

Wiedeńczycy to nie zapora nie do przejścia, ale przed Biało-Zielonymi w czwartek bardzo trudne zadanie.