Tomasz Kaczmarek udzielił pierwszego wywiadu po zwolnieniu z Lechii Gdańsk. W rozmowie z Jakubem Treciem na łamach "Przeglądu Sportowego" opowiedział m.in. o pierwszych tygodniach po zwolnieniu i swoich dzisiejszych obowiązkach. Przedstawiamy najciekawsze fragmenty rozmowy. Całośc do przeczytania TUTAJ.

Tomasz Kaczmarek prowadził Lechię równo rok - od 1 września 2021 do 1 września 2022 roku. Pod jego wodzą Biało-Zieloni zagrali w el. do Ligi Kinferencji Europy. Oto co były szkoleniowiec gdańszczan powiedział o:

  • ocenie pobytu w Lechii:

- Ogólnie mój odbiór jest podobny. Nadal jestem zadowolony z mojego pierwszego sezonu. Uważam, że nie był łatwy, ale był bardzo udany. Na pewno cieszy mnie wynik i styl. Myślę, że nie muszę ludziom tłumaczyć mojej filozofii i tego, jak postrzegam piłkę. Ludzie, którzy oglądali Lechię pod moją wodzą, doskonale to wiedzą, bo w wielu meczach widzieli drużynę grającą na wysokim poziomie technicznym, drużynę odważną, grającą dynamicznie, czyli tak, jak dzisiaj grają najlepsze drużyny w dużych ligach. Nie ukrywam, trochę zmieniła się moja perspektywa końcowego etapu mojej pracy. Mam na myśli ostatnie cztery mecze, od wygranej w Łodzi z Widzewem (3:2). Uważam, że wszystko działo się bardzo szybko, dużo o tym okresie myślałem i wiem, że popełniłem błędy. Wyciągnąłem krytyczne wnioski z ostatniego miesiąca pracy.

  • błędach:

- Wracając do tematu błędów, to pierwsze tygodnie po zwolnieniu zawsze są trudne. Do tego jest dużo emocji, w dodatku się zmieniają. Pierwsze emocje zwykle idą w tym kierunku, że brakowało wsparcia, że człowiek został sam i nie otrzymał w jednym czy drugim temacie pomocy. To jest ludzkie, ale uważam, że słabe. Finalnie koncentruję się na sobie i moich błędach. Moja osobista analiza całego roku spędzonego w Lechii zaczyna się i kończy na mnie. Dla mnie to najbardziej sensowna droga, żeby się rozwinąć i wejść na wyższy poziom. Latem wiedziałem, że zespół potrzebuje lekkiej przebudowy i innej struktury w grupie. Temat kapitana był jednym z nich, jako trener czujesz te tematy. Przegapiłem właściwy moment na podjęcie kilku konsekwentnych decyzji. To był mój błąd. Jednak podejmując decyzję o zmianie kapitana w momencie, który był dla nas trudny, wiele osób odebrało ten ruch, jako szukanie przeze mnie kozła ofiarnego. I mieli prawo tak to odebrać, choć to nie było moją intencją.

  • Flavio Paixao:

- Chciałbym uciąć ten temat, z szacunku dla Flavio i dla zespołu. Jesteśmy w połowie sezonu, Lechia ma przed sobą bardzo ważne zadanie do wykonania. I ostatnią rzeczą, której zespół teraz potrzebuje, to wypowiedzi byłego trenera i odgrzewania starych tematów. Nie zrobię tego, także ze względu na szacunek do obecnego szkoleniowca. Złapałem już do tego dystans, życzę Lechii sukcesów, ważne, aby sprawy sportowe się poukładały. Nie chcę być osobą, która teraz robi zamieszanie.

  • przygotowaniu fizycznym i słowach Adama Mandziary:

- Do tego także najchętniej bym się nie odnosił, ale skoro taki temat został rzucony, to myślę, że mam prawo odpowiedzieć. Ogólnie temat przygotowania motorycznego nie jest dla mnie kluczowym zagadnieniem. Odbieram to jako tradycyjny środek medialny, który zazwyczaj jest stosowany przez kluby w celu wygrania czasu. Powiem szczerze, że nie odbieram tych słów jako atak w moim kierunku, tylko jako pewną strategię. Adam Mandziara zna mnie od wielu lat, zna moje wykształcenie, fachowość i zawsze mnie bardzo szanował za przygotowanie motoryczne.

TK ostatni mecz

  • meczu z Rapidem:

- Na pewno rewanż z Rapidem jest dużym niedosytem. Trzeba szczerze powiedzieć, że to może być frustrujące dla polskiej piłki, jeśli spojrzymy na nasz mecz, a potem starcie Rakowa ze Slavią Praga. Obie drużyny odpadły z rozgrywek i obie mogą żałować, że w tych meczach nie było VAR. Nie ukrywam, że spotkanie z Rapidem oglądałem kilkukrotnie. Zastanawiałem się, czy rozegrałbym ten mecz inaczej. Zadawałem sobie pytanie, czy coś bym zmienił. Jest niedosyt, wiadomo, że okoliczności były skomplikowane, co dodatkowo boli. W ostatnich dwóch latach miałem okazję posmakować rywalizacji w europejskich pucharach. Jako asystent Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin przegraliśmy z NK Osijek różnicą jednej bramki, z Rapidem to samo. To jest dobre doświadczenie, które daje bardzo dużo motywacji. Oprócz tego te spotkania pokazały mi, że z dobrym polskim zespołem nie trzeba w tych rozgrywkach się nikogo bać.

  • o Lechii i swojej karierze po niej:

- Tego, czy był to sukces i ewentualnie jak duży, dowiemy się po czasie. Zobaczymy, jak Lechia będzie wyglądała w kolejnych latach i ile razy zakwalifikuje się do europejskich pucharów. W momencie, gdy wyniki są dobre, w wielu klubach i w wielu branżach pojawia się choroba ego, co jest naturalne dla ludzi. Nie udało nam się razem przejść przez pierwszy trudniejszy moment. Dzisiaj to całkowicie akceptuję, mam na myśli rolę trenera w całym procesie. Zadaniem trenera jest przygotowanie drużyny i koncentracja na działaniu. Od decyzji personalnych jest zarząd i właściciel. Oni zawsze i wszędzie mają prawo do pewnych ruchów. Dzisiaj jest mi łatwiej to zrozumieć. Co do stażów, to byłem na dwóch ciekawych, choć stosunkowo krótkich. W Leeds i w Liverpoolu.

 

źródło: "Przegląd Sportowy"