W piątek Lechia Gdańsk zremisowała 1:1 z Widzewem Łódź. Przedstawiamy wam pomeczowe opinie.

Zanim rozpoczął się mecz, to kibice Lechii pokazali, że wspierają Szymona Grabowskiego.
W pierwszych minutach zaatakował Widzew, groźne strzały oddali Julian Shehu i Imad Rondic. Potem do głosu doszli podopieczni Szymona Grabowskiego, w 16. minucie Conrado przeprowadził indywidualną akcję i dograł płasko po ziemi, jednak podanie zostało zablokowane. Trzy minuty później niecelnie z bliska główkował Bohdan Wjunnyk. Dziesięć minut później goście mogli objąć prowadzenie, ale Hilary Gong z bliskiej odległości przestrzelił. Natomiast w 32. minucie z odpowiedzią ruszyli Biało-Zieloni, jednak Kacper Sezonienko dwukrotnie nie trafił. Objąć prowadzenie Lechii udało się tuż przed przerwą, kiedy rzut karny wywalczył Bohdan Wjunnyk, a jedenastkę wykorzystał Rifet Kapic i do przerwy gdańszczanie prowadzili 1:0.
Druga połowa rozpoczęła się od akcji Lechii, kiedy Dominik Piła zagrał długą piłkę do Bohdana Wjunnyka, a ten pomylił się z ostrego kąta. Wydawało się, że Biało-Zieloni pójdą za ciosem i będą tworzyć kolejne sytuacji, jednak to goście przejęli inicjatywę. Dwukrotnie swój zespół ratował Szymon Weirauch, który odbił rzut wolny Sebastiana Kerka oraz strzał Jakuba Sypka. W 73. minucie Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Widzewa za faul Eliasa Olssona na Imadzie Rondicu, a poszkodowany nie pomylił się z 11 metrów...
Warto też dodać, że kibice obu drużyn nie byli zadowoleni z sędziowania Szymona Marciniaka, zwłaszcza przy podyktowanych rzutach karnych.
W końcówce meczu Widzew Łódź miał szansę wygrać i zabrać ze sobą punkty. Jakub Łukowski wyszedł sam na sam z Szymonem Weirauchem, ale przegrał pojedynek z golkiperem gdańszczan. Tym samym spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
 

źródło: X