"Wstyd", "Lechia dziady" i "Fatalna postawa". To tylko nieliczne komentarze internautów, którzy nie kryli rozczarowania oraz złości po wczorajszej kompromitacji Lechii Gdańsk z Pogonią Grodzisk Mazowiecki w Pucharze Polski. To był bardzo mizerny występ Biało-Zielonych, co nawet potwierdził sam szkoleniowiec Szymon Grabowski.

Już po dwóch minutach piłkarze Pogoni mieli szansę na gola. Po błędzie Bogdana Sarnawskiego niecelnie z półwoleja uderzył Kamil Odolak. W 5. minucie szybko odpowiedzieli gdańszczanie. Najpierw uderzenie Karla Wendta zostało zablokowane, a potem niecelnie dobijał Tomasz Neugebauer. Wydawało się, że podopieczni Szymona Grabowskiego będą tworzyć kolejne sytuacje bramkowe, jednak to gospodarze zepchnęli ich do defensywy i w kolejnych minutach grali coraz śmielej. Efektem ich przewagi był wywalczony rzut karny w 30. minucie po faulu Tomasza Neugebauera na Jakubie Apolinarskim. Do jedenastki podszedł Kamil Odolak i przegrał pojedynek z Bogdanem Sarnawskim. To był pierwszy sygnał ostrzegawczy dla Lechii.
W 34. minucie golkiper Biało-Zielonych po raz kolejny musiał ratować drużynę przed utratą bramki, broniąc strzał Jakuba Apolinarskiego. Ostatecznie pomimo przewagi Pogoni pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Cztery minuty po przerwie Lechia Gdańsk wyszła na prowadzenie, a po podaniu Kacpra Sezonienki do siatki trafił Louis d'Arrigo. Chyba parę męskich słów od Szymona Grabowskiego w szatni podziałało na jego podopiecznych.
Niestety motywacja podczas przerwy zadziałała tylko na krótką chwile, ponieważ Pogoń wróciła do atakowania i szukała bramki wyrównującej. W 55. minucie strzał z rzutu wolnego Igora Korczakowskiego obronił Bogdan Sarnawski, a kwadrans później minimalnie nad bramką główkował Kamil Odolak.
Pomimo słabej gry Lechii w tym meczu zanosiło się na jej wygraną i awans do kolejnej rundy w Pucharze Polski. Plany Biało-Zielonym w doliczonym czasie gry pokrzyżował Karol Noiszewski, który wykończył akcję płaskim strzałem tuż przy słupku. Zamiast awansu była dogrywka.
Kilka minut po rozpoczęciu dogrywki Pogoń mogła objąć prowadzenie za sprawą aktywnego tego dnia Jakuba Apolinarskiego i zamknąć mecz. Gdańszczan uratowała najpierw poprzeczka, a potem słupek.
W 100. minucie po bardzo długiej niemocy w ofensywie Lechia w końcu przeprowadziła akcję. Dominik Piła zagrał na lewą stronę do Adama Kardasia, a jego strzał obronił Dmytro Sydorenko. Do końca dogrywki więcej bramek nie padło i zwycięzcę miał rozstrzygnąć konkurs rzutów karnych. W serii jedenastek lepsi okazali się zawodnicy gospodarzy, ponadto dwóch karnych nie wykorzystali Bujar Pllana i Bohdan Wjunnyk, a oba obronił Dmytro Sydorenko. Bramkę na awans dla Pogoni zdobył Jakub Niewiadomski i tym samym wyrzucił Lechię z rozgrywek.

źródło: X