Gdy drużyna przegrywa 0:3 (a tak było w przypadku Lechii w Białymstoku) trudno jest szukać pozytywów. Nie będziemy wymyślać ich na siłę, natomiast cieszyć może z pewnością coraz lepsza postawa gra Patryka Lipskiego i Rafała Wolskiego. Oceny w skali 1-10.
Zlatan Alomerović (4). Bronił bardzo pewnie, natomiast odnosimy wrażenie, że w 90. minucie popełnił błąd przy bramce na 3:0 dla Jagiellonii. Stał przy słupku, w kierunku którego padł strzał, a jednak pozwolił piłce wpaść do siatki. Powinien zachować się lepiej w tej sytuacji. Zresztą, oceńcie sami.
Karol FIla (5). Wyglądał dobrze, chętnie uczestniczył w akcjach ofensywnych, jednak z powodu urazu musiał opuścić boisko. W tym momencie na prawej stronie nie było w zasadzie gry ze strony Lechii.
Michał Nalepa (4). Zagrał zdecydowanie słabiej niż w poprzednich meczach. Miał mnóstwo problemów z szybkimi zawodnikami Jagiellonii, przynajmniej dwa razy źle zachował się w pojedynkach powietrznych - piłka puszczona w kozioł, przegrana przebitka i pojawiały się problemy.
Mario Maloca (3). Stracił piłkę przy golu na 3:0, wcześniej też zdarzyło mu się niecelne podanie na własnej połowie, które napędziło akcję Jagiellonii. W dodatku to on sprokurował rzut karny, ale... czy tam faktycznie był faul? Niech każdy odpowie sobie sam. Naszym zdaniem sytuacja bardzo mocno dyskusyjna.
Filip Mladenović (5). Serb miał dużo pracy w tym meczu, często nie miał z kim rozegrać piłki, był podwajany (stąd dziesięć strat). W drugiej połowie poprawił jakość dośrodkowań, przynajmniej dwa razy wrzucał tak, że obrońcy Jagiellonii musieli ratować się ofiarnym wślizgiem.
Lukas Haraslin (3). Rywale nie dali mu się rozpędzić, bardzo szybko go hamowali. Żadnego strzału, sześć wygranych pojedynków z jedenastu. W dodatku parę bezsensownych strat, za które powinien dostać burę od trenera.
Tomasz Makowski (4). Tutaj musimy spojrzeć nieco szerzej. Jako środkowy pomocnik wyglądał nieźle, ale po kontuzji Karola Fili i przesunięciu na prawą obronę było gorzej. Nie radził sobie z agresywną grą Jagiellonii, 57 proc. celności podań raczej chwały mu nie przynosi. Nie wyszło mu też żadne dośrodkowanie.
Patryk Lipski (5). Co robić, gdy rywal stosuje agresywny i wysoki pressing? Zagraj na jeden kontakt. Patryk to robił, choć nie zawsze. Potrafił jednak ominąć pressing Jagiellonii, jednym zagraniem przyspieszyć akcję. Tylko co z tego, skoro za moment następowała strata piłki po stronie jednego z kolegów. W drugiej połowie po rzucie rożnym był bliski strzelenia gola.
Flavio Paixao (3). Kompletnie wyłączony z gry przez Jagiellonię. Jeśli wierzyć statystykom... przez cały mecz wykonał zaledwie dziewiętnaście (!) podań. Wynik - przyznacie - szokujący. Nie oddał celnego strzału, wygrał 7 pojedynków z 27, trzynaście razy tracił piłkę. Nie był to dla niego zbyt udany wieczór.
Rafał Wolski (5). Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, "Wolak" należał do najlepszych w Lechii. Jako jedyny stwarzał zagrożenie pod bramką gospodarzy - dwukrotnie oddał mocny strzał zza pola karnego, zmuszając do interwencji Grzegorza Sandomierskiego. Szkoda, że sędzia Mariusz Złotek nie widział na nim fauli. A jeśli już dostrzegł, to nie karał zawodników Jagiellonii kartkami. Nic dziwnego, że w pewnym momencie puściły mu nerwy - niestety czwarta żółta kartka eliminuje go już z gry w tym roku. Do autokaru wsiadał mocno kulejąc.
Artur Sobiech (3). Gdy drużyna przegrywa 0:3, a napastnik nie oddaje choćby jednego celnego strzału, to nie może liczyć się z pozytywną oceną. Bardzo rzadko przy piłce, a gdy już mu się to udało, był momentalnie atakowany przez rywala. Obejrzał żółtą kartkę, która wyklucza go ze spotkania z Rakowem Częstochowa. Nie winimy go - to był faul taktyczny.
***
Daniel Łukasik (3). W każdej konfiguracji środek pomocy Lechii wyglądał w Białymstoku raczej przeciętnie. Wejście Daniela niewiele zmieniło.
Sławomir Peszko (4). Wszedł na boisku przy wyniku 0:1. Miał za zadanie nieco rozruszać grę w bocznym sektorze, ale plan raczej nie wypalił. Jeden strzał zza pola karnego to trochę zbyt mało.
Jakub Arak - grał zbyt krótko, by go ocenić.
źródło: własne