Atak to formacja, która przez długi czas utrzymywała Lechię na powierzchni w trwającym sezonie. Mecze Biało-Zielonych do pewnego momentu gwarantowały grad goli. Na poczynaniach skrzydłowych i napastników prawie zawsze można było zawiesić oko. Nie oznacza to jednak, że zaprezentowali się idealnie.
Nie da się ukryć, że po zdobyciu 60 bramek na poziomie I Ligi, oczekiwania względem ataku Lechii Gdańsk były spore. Trudno uznać 18 goli za ich spełnienie, tym bardziej, że skrzydłowi i napastnicy ekipy z Trójmiasta są odpowiedzialni zaledwie za połowę tego dorobku. Najlepszym strzelcem po jesieni został ostatecznie Bogdan Wjunnyk, ale 4 trafienia to raczej przeciętny wynik. Z kolei Camilo Mena prowadzi w klasyfikacji kanadyjskiej (3G, 2A) i to nawet pomimo faktu, że ostatni występ zaliczył 25 października. Zarówno Kolumbijczyk, jak i Tomasz Bobcek, stracili dużo spotkań ze względu na kontuzje, które znacząco wpłynęły na siłę rażenia Biało-Zielonych.
Poczynania ofensywy Lechistów nie wystarczyły na odciągnięcie uwagi od słabej linii obrony. Gdańszczanie oddawali 9,73 strzałów na mecz (2. najgorszy wynik w Ekstraklasie), z czego tylko 3,55 strzałów trafiało w światło bramki (4. najgorszy wynik). Biało-Zieloni wypadli najgorzej w całej lidze w statystyce xG, notując 1.32 oczekiwanych goli na spotkanie. Dużo lepiej prezentują się jeżeli chodzi o liczbę występów, w których nie udało się znaleźć drogi do siatki rywali (5 meczów – 8. miejsce w Ekstraklasie), jak i pod względem sumy trafień (13. pozycja). Nie zmienia to faktu, że można było oczekiwać więcej. Na wiosnę każda bramka będzie na wagę złota i do tego potrzebne będą zdrowie oraz wzmocnienia.
Szymon Wleklak: Skrzydłowi Lechii Gdańsk w tym sezonie prezentowali się solidnie. Spośród nich najlepiej wypadli bez wątpienia Maksym Chłań oraz Camilo Mena, którzy łącznie mieli udział przy 8 bramkach. Miejmy nadzieję, że drugi z nich wróci wiosną do najwyższej dyspozycji, bowiem pauzował od końcówki października i momentami jego brak był odczuwalny. Z kolei Tomasz Wójtowicz czy Kacper Sezonienko mieli przebłyski, jednak oczekuję od nich lepszej gry na wiosnę, a jest na to szansa, bo potencjał mają. Na pozycji napastnika miało być dobrze, a wygląda to źle, momentami wręcz tragicznie. Co prawda Bogdan Wjunnyk zdobył 4 bramki i jest najlepszym strzelcem zespołu, ale byłemu zawodnikowi Szachtara Donieck brakuje konkurencji i w niektórych meczach niestety to widać. Od dłuższego czasu kontuzjowany jest Tomas Bobcek, a klub latem nie pozyskał żadnej alternatywy! Dobrze, że w przyszłym roku wróci Michał Głogowski, bo może młody zawodnik odciąży Wjunnyka oraz Sezonienkę. Jednak przydałby się w zespole jeszcze jeden solidny zawodnik na tę pozycję.
Oceny: Camilo Mena – 6, Maksym Chłań – 6, Bogdan Wjunnyk – 6, Tomasz Bobcek – 4, Tomasz Wójtowicz – 3, Kacper Sezonienko – 1
Paweł Koźlarski: Bohdan Wjunnyk to najskuteczniejszy zawodnik Lechii jesienią z 4 bramkami na koncie. Gra Ukraińca często wyglądała całkiem obiecująco, ale wiemy że stać go na więcej. Tomas Bobcek to gracz, którego trudno ocenić bowiem wypadł już na początku sezonu. Warto jednak odnotować że zdążył już zdobyć bramkę w Ekstraklasie. Czekamy na jego powrót. Camilo Mena też był trapiony przez urazy. Gdy już jednak Kolumbijczyk pojawiał się na boisku, był jednym z liderów Lechii, co pokazuje udział przy 5 bramkach. Jego powrót będzie dużym wzmocnieniem. Maksym Chłań przeplatał słabsze mecze z tymi dobrymi. Z pewnością zaliczył pewien spadek formy względem zeszłego sezonu, ale wciąż pozostaje jednym z głównych motorów napędowych Biało-Zielonych. Tomasz Wójtowicz często występował w roli zmiennika i jak już meldował się na murawie, wnosił trochę świeżości. Z pewnością ma potencjał na więcej. Kacper Sezonienko – bez komentarza.
Oceny: Camilo Mena – 6, Bogdan Wjunnyk – 5, Maksym Chłań – 5, Tomasz Wójtowicz – 5, Kacper Sezonienko – 1, Tomasz Bobcek – bez oceny
Kajetan Dudzik: Gdybym mógł poprosić o dowolną rzecz na święta, byłoby to zdrowie dla Camilo Meny. Kolumbijczyk był prawdopodobnie najlepszym piłkarzem Lechii jesienią i najdobitniej świadczy o tym fakt, że gdy zakończył swoje występy po meczu z Piastem, drużynie ani razu nie udało się zdobyć więcej niż 1 gola w meczu. Maks Chłań miał problemy z wahaniami formy, ale wciąż potrafił stworzyć zagrożenie. Z kolei Bogdan Wjunnyk to taki typ napastnika, który opiera swoją grę na tym, co wykreują mu koledzy. Wielokrotnie zwyczajnie nie miał okazji do wpisania się na listę strzelców, bo nikt nie potrafił go obsłużyć.
Tomasz Bobcek pokazał się obiecująco na początku kampanii, ale wystawienie mu oceny po zaledwie 4 spotkaniach mija się z celem. Niemniej jednak czekam na powrót Słowaka, ponieważ z przodu potrzeba rywalizacji. Na więcej szans z pewnością zapracował Tomasz Wójtowicz. Były gracz Ruchu Chorzów często łatał dziury, a przecież ma potencjał na to, by odgrywać w zespole znacznie większą rolę. Z kolei Kacper Sezonienko na sam koniec zmagań pokazał się z nieco lepszej strony, co nie oznacza, że można go chwalić. W jego przypadku kluczowym czynnikiem będzie pomysł Johna Carvera, który może jeszcze wydobyć coś ze skrzydłowego.
Oceny: Camilo Mena – 7, Maksym Chłań – 6, Bogdan Wjunnyk – 6, Tomasz Wójtowicz – 5, Kacper Sezonienko – 2, Tomasz Bobcek – bez oceny
Camilo Mena – 6,33
Maksym Chłań – 5,67
Bogdan Wjunnyk – 5,67
Tomasz Wójtowicz – 4,33
Tomasz Bobcek – 4
Kacper Sezonienko – 1,33
źródło: własne