Lechia Gdańsk po roku przerwy wróciła do Ekstraklasy i zapowiadało się na to, że czeka ją spokojny sezon w środku tabeli. Szybko jednak euforia po awansie ustąpiła miejsca obawom o ligowy byt. Z klubem rozstał się Szymon Grabowski, kontrakty rozwiązali Luis Fernandez i Conrado, a do tego pożegnano Michała Szprendałowicza czy Patryka Dittmera. Podsumowujemy jesień rozgrywek 2024/2025 w wykonaniu Biało-Zielonych.

Wielkie nadzieje

Kiedy rozpoczynały się przygotowania do rundy jesiennej, wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Szymon Grabowski po awansie z 1. Ligi miał do dyspozycji większość graczy, którzy pomogli w powrocie do elity, a do tego dopięto kilka transferów. Drużynę wzmocnili Szymon Weirauch, Bujar Pllana, Tomasz Wójtowicz, Karl Wendt, Serhij Bułeca, Anton Tsarenko czy Bogdan Wjunnyk. Nic nie zapowiadało tego, że parę miesięcy później ekipa z Gdańska będzie musiała drżeć o utrzymanie i na koniec roku zgromadzi najgorszy dorobek punktowy ze wszystkich beniaminków.

Zaczęło się dobrze, bo od remisu ze Śląskiem, który do nowego sezonu przystępował opromieniony wicemistrzostwem Polski i szansą na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Remis 1:1 nikogo nie martwił, chociaż 3 punkty były na wyciągnięcie ręki, bo drużyna z Wrocławia wyrównała dopiero w 92. minucie. Jak się miało później okazać, końcówki stały się piętą achillesową Lechistów. Zespół z Trójmiasta jeszcze kilkukrotnie rozczarowywał w ostatnich sekundach swoich spotkań. W lipcu wypuszczenie prowadzenia nikogo nie martwiło, tym bardziej, że był to przecież Mecz Przyjaźni.

Sygnały ostrzegawcze

Pierwszym znakiem, że nie wszystko funkcjonuje tak, jak należy, mogła być potyczka z Motorem Lublin. Premierowe spotkanie na Polsat Plus Arenie po powrocie do Ekstraklasy zakończyło się porażką 0:2, a goście obie bramki zdobyli w odstępie 4 minut. Była to pierwsza, choć nie ostatnia przegrana Lechii z innym beniaminkiem w bieżących rozgrywkach. Z Poznania Biało-Zieloni także wrócili na tarczy, ale Lech od początku kampanii był jednym z faworytów do tytułu, więc akurat ten rezultat był wkalkulowany w koszty. Warto zaznaczyć, że gdańszczanie przez długi czas jako jedyny zespół w lidze mogli się pochwalić tym, że znaleźli drogę do siatki Kolejorza przy Bułgarskiej.

Drugi mecz domowy udało się zakończyć z premierowym oczkiem u siebie, bo podopieczni Szymona Grabowskiego zremisowali z Zagłębiem Lubin. Mogło być lepiej, bo Lechiści prowadzili po trafieniu Tomasza Bobcka, ale znów wypuścili zaliczkę z rąk w końcowym kwadransie. Potem przyszło zdecydowanie najgorsze spotkanie jesieni, czyli porażka z Puszczą Niepołomice. Lanie 4:1 sprawiło, że miejsce w bramce stracił na pewien czas Bogdan Sarnawski i od konfrontacji z Rakowem Częstochowa między słupkami oglądaliśmy Szymona Weiraucha. Nie zdołał on jednak uchronić gdańszczan przed kolejną wstydliwą przegraną. Medaliki swoje 2 trafienia w tym starciu zdobyły odpowiednio w 87. i 90. minucie po fatalnych błędach linii obrony.

Dobry okres zwieńczony kompromitacją

O ile lipiec i sierpień nie przyniosły żadnej wygranej, tak 1 września udało się w końcu wywalczyć 3 punkty. W Zabrzu, a więc na trudnym terenie, ekipa Szymona Grabowskiego triumfowała 2:3 w bardzo przyzwoitym stylu. Biało-Zielonym nie przeszkodziła nawet słabsza końcówka, bo wcześniej zapewnili sobie wystarczającą zaliczkę. Trzeba zaznaczyć, że 2 z 3 goli w tamtym meczu padły bo świetnie rozegranych stałych fragmentach gry. Po pierwszej przerwie reprezentacyjnej przyszło z kolei premierowe zwycięstwo u siebie. Mimo błędu arbitra, który nie uznał bramki Maksa Chłania, Camilo Mena pewnie wykonał rzut karny, co pozwoliło na chwilę wyskoczyć ze strefy spadkowej. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że następna okazja do radości przydarzy się za 84 dni, zostałby uznany za szaleńca.

Nawet przegrana z Jagiellonią nie była powodem do wstydu. W Białymstoku Lechiści pokazali się z bardzo dobrej strony i tylko kolejna słabsza końcówka sprawiła, że nie wywalczyli żadnych punktów w starciu z mistrzem Polski. Spotkanie Pucharu Polski z Pogonią Grodzisk Mazowiecki miało być więc dobrą okazją do przeglądu kadr i chwilą odpoczynku dla podstawowych graczy. Ten plan nie wypalił, bo po 120 minutach, zakończonych remisem i serii rzutów karnych, Biało-Zieloni pożegnali się przedwcześnie z tymi rozgrywkami. Był to bolesny dowód na to, że mimo transferów, skład Lechii był za wąski na sensowną rotację. Jedynym wygranym po tym kompromitującym występie był Bogdan Sarnawski, który obronił 2 jedenastki tego dnia.

Ponura jesień

Intensywny wrzesień zakończył podział punktów w starciu z Widzewem. Od razu po meczu Luis Fernandez opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym poinformował o rozstaniu z klubem. To nie był koniec złych wiadomości. Po przegranej w Mielcu, gdzie zresztą Lechia znów zanotowała tragiczną końcówkę, wydano komunikat o wsparciu dla Szymona Grabowskiego, jednocześnie podważano jego kompetencje. Zdanie o "braku opieki trenerskiej jako takiej" odbiło się szerokim echem w piłkarskim środowisku. W trakcie październikowej przerwy na reprezentacje z Gdańska odszedł Michał Szprendałowicz. Wytrwał na stanowisku rzecznika prasowego i dyrektora komunikacji zaledwie 9 miesięcy. Na koniec jesieni z zespołem pożegnał się także Patryk Dittmer, związany z Biało-Zielonymi od przeszło dekady.

18 października to z kolei dzień, w którym na trybunach Polsat Plus Areny zgromadziło się najwięcej fanów w trwającym sezonie. 25 000 par oczu oglądało porażkę z Legią Warszawa. Słabą postawę Biało-Zielonych przyćmiła tragedia. Po meczu miał miejsce wypadek, w którym zginęli kibice Lechii, wracający do domu – Nikodem, Mikołaj, Tomasz i Eliza. W zremisowanym 3:3 spotkaniu z Piastem Gliwice Bogdan Wjunnyk zadedykował im swoją bramkę, a przy okazji potyczki z Cracovią ich pamięć uczcił cały stadion w Gdańsku. Smutna atmosfera i kiepska forma Lechistów złożyły się na przegraną z Pasami. Bezbramkowy podział punktów w Kielcach stanowił tylko dopełnienie trudnej sytuacji drużyny przed ostatnią przerwą reprezentacyjną w 2024 roku.

Koniec ery Grabowskiego i nowy początek

Przygoda Szymona Grabowskiego z Lechią Gdańsk dobiegła końca po porażce 0:3 z Pogonią Szczecin. Kilka godzin po porażce klub wystosował komunikat, w którym poinformował o jego zawieszeniu, co de facto oznaczało zwolnienie. W meczu z GKS-em Katowice zespół poprowadził duet Radosław Bella-Kevin Blackwell, co jednak nie pomogło, bo również w starciu z drugim z beniaminków nie udało się wywalczyć choćby punktu. Spotkanie zakończone wynikiem 2:0 dla gospodarzy obserwował z trybun John Carver, który został ogłoszony nowym szkoleniowcem Biało-Zielonych. Kontrowersje wzbudził fakt, że obowiązki klubowe będzie łączył z pracą w reprezentacji Szkocji.

Anglik zadebiutował w nowej roli przy okazji Meczu Przyjaźni, który zamykał zmagania w tym roku. Wygrana 1:0 ze Śląskiem Wrocław minimalnie poprawiła sytuację Lechii w tabeli, ale do utrzymania wciąż daleka droga. Na ten moment Biało-Zieloni zajmują 17. pozycję w Ekstraklasie. Do Korony Kielce, czyli zespołu na ostatniej bezpiecznej lokacie, brakuje im 4 oczek. Dorobek ekipy z Gdańska na koniec 2024 to zaledwie 3 zwycięstwa, 5 remisów i aż 10 porażek, co przełożyło się na rozczarowujące 14 punktów. Zespół z Trójmiasta legitymuje się także najgorszym bilansem bramkowym, wynoszącym -15 (18 bramek strzelonych, 33 stracone), co pokazuje ogromne problemy drużyny.

Nowe wzmocnienia nie pozwoliły na spokojne zajęcie miejsca w środku tabeli. Chociaż Szymon Weirauch, Bogdan Wjunnyk, Tomasz Wójtowicz czy Anton Tsarenko pokazywali przebłyski dobrej gry, trudno mówić o tym, by odmienili grę zespołu. Kontuzje Tomasza Bobcka i Camilo Meny obnażyły z kolei brak głębi w kadrze Lechii. Forma poszczególnych zawodników wahała się z meczu na mecz, co sprawiło, że zabrakło odpowiedniej stabilności. Spore problemy miał chociażby Rifet Kapić, od którego dyspozycji zależy bardzo dużo. Zimowe przygotowania odegrają kluczową rolę w batalii o pozostanie w elicie, ale trzeba pamiętać o niepewnej sytuacji kontraktowej kilku graczy. Do takich należy na przykład Maks Chłań, a wciąż nie wiadomo, czy przedłuży umowę z klubem. John Carver ma zatem przed sobą prawdziwe wyzwanie. Anglik nie będzie narzekał na nudę w Gdańsku.

Komplet wyników Lechii Gdańsk w sezonie 2024/2025:

19 lipca 2024: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:1

26 lipca 2024: Lechia Gdańsk - Motor Lublin 0:2

3 sierpnia 2024: Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:1

11 sierpnia 2024: Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 1:1

16 sierpnia 2024: Puszcza Niepołomice - Lechia Gdańsk 4:1

23 sierpnia 2024: Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa 1:2

1 września 2024: Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:3

14 września 2024: Lechia Gdańsk - Radomiak Radom 1:0

21 września 2024: Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 3:2

24 września 2024: Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Lechia Gdańsk 1:1 (4:3 w karnych)

27 września 2024: Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 1:1

5 października 2024: Stal Mielec - Lechia Gdańsk 2:1

18 października 2024: Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:2

25 października 2024: Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 3:3

3 listopada 2024: Lechia Gdańsk - Cracovia 1:2

9 listopada 2024: Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0

23 listopada 2024: Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 0:3

30 listopada 2024: GKS Katowice - Lechia Gdańsk 2:0

7 grudnia 2024: Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0

źródło: własne