Pod koniec obecnego okna transferowego zespół zarówno Śląska, jak i Lechii, opuścili, poprzez transfery gotówkowe, dwaj wiodący jesienią młodzieżowcy - Mateusz Praszelik odszedł z Wrocławia do włoskiego Hellasu Werona, a jego imiennik, Żukowski, zasilił szeregi szkockiego Glasgow Rangers, opuszczając, skądinąd, rezerwy Gdańszczan. Jak wobec zaistniałych ruchów transferowych wygląda kwestia młodzieżowców w obu drużynach?
Teoretycznie, spoglądając na tabelę Pro Junior System, lepiej jesienią, pod względem gry młodzieżowców w Ekstraklasie, radziła sobie Lechia. Zespół prowadzony od 7. kolejki przez trenera Tomasza Kaczmarka, zajmuje w wyżej wymienionym rankingu 5. miejsce, Śląsk zaś 10. Należy jednak wyjaśnić, w jaki sposób definiowany w rankingu PZPN-u jest młodzieżowiec. W rozgrywkach Ekstraklasy, młodzieżowiec to zawodnik urodzony w roku 2000 lub wcześniej, zaś w Pro Junior System, zawodnik urodzony w roku 2001 lub wcześniej. Co więcej, w tym ostatnim, jedna rozegrana minuta to jeden punkt, ale w przypadku wychowanków, wynik ten jest podwajany, a zawodnicy, aby być zaliczani do kwalifikacji, muszą rozegrać w lidze przynajmniej 270 minut. W przypadku Lechii zatem sam wynik Mateusza Żukowskiego, który rozegrał w lidze 1215 minut, a jako, że jest wychowankiem to wynik ten jest podwajany, wystarczyłby na zajęcie w Pro Junior System 6. miejsca. Drugim punktowanym graczem jest Kacper Sezonienko. W Śląsku punktuje zaś, jako jedyny, Łukasz Bejger.
Tymczasem jesienią barwy obu drużyn reprezentowało zdecydowanie więcej młodzieżowców, młodzieżowców w rozumieniu przepisów Ekstraklasy. W przypadku Lechii, poza wymienionymi Żukowskim i Sezonienką, byli to: Jakub Kałuziński, Jan Biegański i Łukasz Zjawiński. Ten ostatni wiosną reprezentować będzie Sandecję Nowy Sącz, ale do Gdańska przyszedł z chorzowskiego Ruchu Tomasz Neugebauer, a realne szanse na grę wiosną mają Filip Koperski, o którego możności przystąpienia do rywalizacji z Dawidem Stecem na pozycji prawego obrońcy informowaliśmy na lechia.net jeszcze przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego, a także napastnik, Krystian Okoniewski.
W Śląsku natomiast młodzieżowców jesienią grało więcej - poza wspomnianymi Praszelikiem i Bejgerem, byli to: Jakub Iskra, wypożyczony z włoskiego SPAL środkowy obrońca bądź prawy wahadłowy, młodzi Filip Gryglak i Adrian Bukowski, ściągnięty przed rozpoczęciem sezonu z Piasta Javier Ajenjo Hyjek oraz były napastnik drugiej drużyny Bayernu Monachium, Marcel Zylla. W przypadku dwóch ostatnich zawodników mamy do czynienia z sytuacją, kiedy piłkarz posiada podwójne obywatelstwo - podobnie sprawa ma się z Dennisem Jastrzembskim, najnowszym nabytkiem Śląska, który, posiadając obywatelstwo zarówno polskie, jak i niemieckie, będzie mógł wiosną pełnić rolę młodzieżowca. Możliwe, że wiosną Jacek Magiera da szansę również młodemu stoperowi, Szymonowi Michalskiemu, który jesienią rozegrał 19 spotkań w drugoligowych rezerwach.
Kto wiosną częściej będzie stawiał na młodzieżowców? Wydaje się, że bardziej klarowna jest na ten moment sytuacja w Śląsku, ponieważ Łukasz Bejger ma stanowić ważny punkt trójosobowej defensywy Wrocławian, a Denis Jastrzembski powinien, o ile spełni pokładane w nim oczekiwania, stać się ważnym zawodnikiem podstawowej jedenastki. Wrocławianie liczą również na to, że odpowiedni rytm, po bardzo nieudanej jesieni, złapie Marcel Zylla.
Trudno natomiast stwierdzić, jaki plan na ,,pozycję" młodzieżowca ma Tomasz Kaczmarek. Najbardziej prawdopodobne wydają się być trzy opcje - Kacper Sezonienko jako prawoskrzydłowy, Jakub Kałuziński na pozycji nr 8 lub Filip Koperski wygrywający walkę o pierwszy skład z Dawidem Stecem. W środku pola alternatywą mogą być również Biegański i Neugebauer. Problem polega jednak na tym, że każda z tych alternatyw posiada swoje wady - Sezonienko miał słabą końcówkę jesieni, wszyscy środkowi pomocnicy zdają się być słabsi od swoich starszych kolegów, a Koperski może mieć problem z pokonaniem w bezpośrednim pojedynku Steca, za którym lobbować wydaje się Tomasz Kaczmarek.
Już w najbliższą sobotę przekonamy się, na których młodzieżowców postawią obydwaj szkoleniowcy. Powinniśmy również posiadać nadzieję, że chociaż część z nich wypromuje się i, tak jak Praszelik lub Żukowski, pozwoli obu zaprzyjaźnionym klubom cieszyć się ich dobrą grą i zarobić na nich dobre pieniądze.