Wprawdzie Artur Sobiech strzelał gole w każdym z trzech ostatnich meczów PKO Ekstraklasy, jednak nie trzeba być nie wiadomo jak bystrym, by dostrzec, że Lechia ma deficyt wśród napastników. Gdański klub powinien rozejrzeć się na rynku transferowym. Dostrzegamy tam jednego kandydata - Airama Cabrerę.
Doceniamy Artura Sobiecha za to, że m.in. jego bramki pozwoliły Lechii wygrać Puchar Polski, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie strzelać co kolejkę. Nawet nie wiemy czy w ostatnich dniach okienka nie skusi się jednak na ofertę z trzeciej ligi niemieckiej, by być bliżej rodziny. On co prawda mówi, że raczej nic się nie wydarzy, ale futbol widział już wiele.
Zostawmy już Sobiecha, zakładając, że zostanie w Lechii. Kto z kadry pierwszego zespołu może jeszcze grać na szpicy? Oczywiście Flavio Paixao, choć należy pamiętać, że to piłkarz wiekowy. Ostatnio kompletnie zawodzi, natomiast wystawiany jest z jakiegoś powodu na skrzydle, gdzie nie do końca się odnajduje.Tym niemniej, poza wyżej wymienioną dwójką w Lechii nie ma napastnika, który byłby gwarancją jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej. Nie liczymy tu dochodzącego do formy po kontuzji Jakuba Araka.
W związku z tym Lechia powinna poszukać kolejnego napastnika. Rodzi się pytanie - brać młodego, nieopierzonego, którego trzeba by było przystosować do naszej ligi, czy może lepiej po prostu ściągnąć gościa sprawdzonego w naszych realiach. Jesteśmy za tą drugą opcją i mamy idealnego kandydata - Airama Cabrerę.
- Nie ukrywamy, że chcielibyśmy wzmocnić formacje ofensywne, ale nie chcemy iść w kierunku zadłużania się. Chcemy gospodarować tym, co mamy i opierać się na stabilnych fundamentach - powiedział trener Piotr Stokowiec. - Prowadzimy rozmowy na kilku frontach, niektóre się przeciągają. Nie chciałbym jednak zdradzać szczegółów. Obserwujemy zawodników z naszej pierwszej i drugiej ligi, monitorujemy też piłkarzy zagranicznych. Nie chcemy działać pochopnie i zastanawiamy się czy z niektórymi transferami nie wstrzymać się do zimy. Do końca letniego okienka może się coś wydarzyć, ale nie musi - zdradził trener Lechii.
Ludziom, którzy na co dzień interesują się naszą ligą nie trzeba tego zawodnika przedstawiać, ale z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy: 31 lat, w sezonie 2015/16 grał w Cracovii i w 28 meczach strzelił szesnaście bramek. Potem wyjechał z Polski, by wrócić na sezon 2018/19, ale już do Cracovii. Rozegrał 27 meczów i strzelił w nich czternaście goli. Poza kończeniu sezonu wrócił do hiszpańskiej Extremadury, z której był wypożyczony do Cracovii. Nie znalazł tam jednak uznania w oczach trenera i obecnie może szukać sobie innego pracodawcy. Na brak zainteresowania Hiszpan narzekać raczej nie będzie - już w tym momencie przymierzany jest do paru polskich klubów.
źródło: własne