Bobo Kaczmarek: Nie popadajmy w skrajny defetyzm, to był wypadek przy pracy.
- Nie popadajmy w skrajny defetyzm i odrzućmy czarne myśli dotyczące przyszłości. Ten zespół ma potencjał i mecz z Cracovią potraktujmy jako wypadek przy pracy. - mówi o inauguracyjnej wpadce Lechii jej były piłkarz i trener Bogusław Kaczmarek.
Lechia w pierwszym meczu sezonu 2015/16 po kiepskiej grze przegrała z Cracovią 0:1 i już niemal tradycyjnie zaliczyła ligowy falstart. Dla trenera Kaczmarka jest to oczywiście spore rozczarowanie, ale jak sam mówi, spodziewał się w tym spotkaniu trudnej przeprawy biało-zielonych.
- Cenię szkoleniowca Cracovii Jacka Zielińskiego, to mądry trener z bardzo dobrym warsztatem. Jego zespół zagrał przemyślany mecz, przede wszystkim skutecznie zablokował skrzydła, gdzie po jednej stronie Deleu wyłączył Bruno Nazario, a po drugiej Hubert Wołąkiewicz nakrył czapką Michała Maka. Ustawili się na grę z kontry i konsekwentnie swój plan realizowali. Jestem jednak ciekaw, jak rozwinąłby się ten mecz, gdyby Sebastian Mila wykorzystał przy stanie 0:0 świetną okazję do zdobycia gola i to Lechia objęłaby prowadzenie. Wówczas plan Cracovii musiałby ulec zmianie. To oczywiście tylko gdybanie, przy takiej grze, jaką pokazali w piątek lechiści, o zwycięstwo było bardzo trudno. Ale nawet w tej całej mizerii, kiedy gospodarze w końcówce ruszyli na pełnym "spontanie" do przodu - z Rafałem Janickim w roli środkowego napastnika - stworzyły się dwie sytuacje do wyrównania, szczególnie dobrą miał Makuszewski. Przy odrobinie szczęścia Lechia mogła więc spokojnie ten mecz zremisować. Dlatego uważam, że nie ma sensu popadać w skrajny defetyzm. Odrzućmy czarne myśli dotyczące przyszłości. Ten zespół ma potencjał i mecz z Cracovią potraktujmy jako wypadek przy pracy - apeluje były trener Lechii.
Źródło: trojmiasto.sport.pl