Atmosfera wokół Lechii Gdańsk nie jest najlepsza. Biało-Zieloni ulegli w sobotnim meczu Pogoni Szczecin 0:3. Wynik i fatalny styl przyczyniły się do utraty pracy przez Szymona Grabowskiego. W najbliższej kolejce zespół poprowadzą Kevin Blackwell i Radosław Bella. Ich zadaniem w spotkaniu z GKS-em Katowice będzie wywalczenie punktów, które w obecnej sytuacji są na wagę złota.

1. Koncentracja od początku...

Dużo pytań dziennikarzy po ostatniej porażce skupiało się wokół tematu słabej postawy Lechistów w początkach meczów. Zarówno z Cracovią, jak i Pogonią, Biało-Zieloni szybko tracili bramki i musieli gonić wynik od wczesnych minut obu spotkań. W początkowych fazach tych starć widać było niepewność i przesadną ostrożność w poczynaniach piłkarzy Lechii. Drużyna z Gdańska jest, delikatnie rzecz ujmując, na musiku, więc zachowawczość i brak koncentracji nie pomagają w zdobywaniu punktów. - Po prostu gdy tracimy gole, mamy mniej do stracenia. Jak jest wynik 0:0, to mamy dużo do stracenia i przez to może na boisku zachowujemy się tak, jak się zachowujemy i przegrywamy - próbował tłumaczyć to zjawisko Dominik Piła.

W Katowicach zadanie wcale nie będzie ułatwione. Zwolnienie trenera Grabowskiego mogło mieć wpływ na morale i pewność siebie Lechistów. GKS z pewnością zrobi wszystko, żeby to wykorzystać, tym bardziej grając u siebie. Kevin Blackwell i Radosław Bella nie mieli wiele czasu, by dokonać spektakularnych zmian, jeżeli chodzi o taktykę. Powinni się zatem skupić na tym, by uczulić drużynę na proste błędy, które mogą już na początku ustawić mecz. Dużo zależy też od tego, jak podejdą do przygotowania mentalnego. Uniknięcie wczesnych problemów może tylko pomóc zespołowi z Gdańska w osiągnięciu korzystnego rezultatu. Ten jednak trzeba też utrzymać...

2. ...do końca

O ile problemy na starcie spotkań są czymś nowym, tak nie wolno zapominać o tym, że Lechia wciąż ma jeden z najgorszych bilansów w końcówkach. Objawiło się to chociażby w Derbach Pomorza, gdzie pomimo pogoni za wynikiem, Biało-Zieloni pozwolili gościom w ostatnich minutach strzelić trzeciego gola. Za każdym razem ekipa z Trójmiasta gaśnie w oczach wraz z upływającymi minutami. Wyjątkiem było starcie z Cracovią, ale nawet tam zabrakło wyrównania wyniku. Widać wyraźnie, że Lechiści mają spory problem z przygotowaniem fizycznym. Nie są w stanie zagrać pełnych 90 minut na pełnych obrotach i pozostaje im liczyć na szczęście i koncentrację.

Trudno spodziewać się, by tymczasowy duet trenerski zrobił coś z tym tematem, biorąc pod uwagę, że Blackwell i Bella byli przecież w sztabie Grabowskiego. Zmęczenie w ostatnich minutach często wpędzało zespół w problemy w ostatnich minutach. Zgubione krycie, niedokładność i proste pomyłki są prawdziwą udręką dla kibiców, którzy przy korzystnych wynikach z zaniepokojeniem patrzą na poczynania ich ukochanej drużyny. GKS Katowice to nie drużyna ze ścisłego topu, ale skoro Korona Kielce była w stanie przycisnąć Lechię, to czemu inna ekipa walcząca o utrzymanie miałaby tego nie zrobić?

3. Konkrety

Radosław Bella słusznie zauważył na środowej konferencji prasowej, że Biało-Zieloni w konfrontacji z Pogonią wykonali aż 32 dośrodkowania, jednak tylko 5 z nich znalazło adresata. To tylko jeden z symptomów szerszego problemu Lechii. Drużyna od dłuższego czasu ma kłopoty z tworzeniem dogodnych okazji i wykorzystywaniem przynajmniej części z nich. Rzadko zdarza się, by ekipa z Gdańska miała gorsze posiadanie piłki od rywali. Co znamienne, najlepszy występ na przestrzeni ostatnich tygodni zaliczyła przeciwko Piastowi, gdzie mimo porażki w tej statystyce, udało się wypracować 3 gole. 

Lechiści długo rozgrywają swoje akcje tylko po to, by kończyć je strzałem z daleka, niecelnym dośrodkowaniem czy zagraniem do kiepsko ustawionego kolegi, który w 9 na 10 przypadkach traci futbolówkę. Brakuje przyspieszenia i zaskoczenia rywali. Nie pomaga fakt, że opcje na szpicy kończą się na Bogdanie Wjunnyku, bo Kacper Sezonienko zawodzi, a Tomasz Bobcek wciąż leczy uraz. Głównym wyzwaniem nowego szkoleniowca, kiedy już pojawi się w Gdańsku, będzie właśnie znalezienie recepty na usprawnienie ataku. Do tej pory najjaśniejszą postacią formacji ofensywnej był Camilo Mena, ale w Katowicach, podobnie jak w kilku ostatnich spotkaniach, trzeba sobie poradzić bez Kolumbijczyka. Nie zanosi się zatem na festiwal bramek.

4. Odpowiednie zarządzanie składem i zmianami

Głównym zarzutem do Szymona Grabowskiego było to, że jego decyzje personalne są niejasne. Rzuca się tu w oczy chociażby przypadek Antona Tsarenki po serii słabszych występów trafił na ławkę, ale ostatnio pokazywał się już z lepszej strony, co jednak nie przywróciło mu miejsca w składzie. Zmiany w trakcie spotkań też trudno wytłumaczyć. Louis D'Arrigo zdobył gola po wejściu z Piastem, ale od tego czasu rozegrał zaledwie 15 minut. Z kolei Karl Wendt zwiedził już chyba wszystkie możliwe sektory boiska z wyłączeniem obrony i bramki, zaś debiut Adama Kardasia w Ekstraklasie trwał oszałamiające 150 sekund.

Czy Blackwell i Bella to zmienią? Właśnie w tym aspekcie mają największe pole do popisu, bo przecież teraz to oni zarządzają składem. Do dyspozycji mają większość kadry, którą teraz będą mogli ułożyć po swojemu. Dobry wybór zestawienia personalnego zespołu i mądrze przeprowadzone zmiany to kluczowe czynniki, które decydują o tym, czy Lechia zachowa kontrolę nad meczem. Mało było w tym sezonie momentów, gdzie wprowadzeni zawodnicy odcisnęli swoje piętno na przebiegu gry, a przecież przy słabym przygotowaniu fizycznym świeży gracz to potężny atut! Warto więc obserwować, co pokaże nowy duet trenerski pod tym względem. Jeśli wypadną dobrze, GKS może mieć nieprzyjemną niespodziankę.

5. Pozytywna reakcja

To, co może budzić pewne nadzieje na odmianę losów Biało-Zielonych, to możliwa pozytywna reakcja na ostatnie wydarzenia. Gorzej już chyba być nie może, więc pozostaje już tylko iść w górę. Mówił o tym Dominik Piła na briefingu przed wyjazdem do Katowic. - Jest powiew świeżości, jest wśród zawodników chęć pokazania się. Panuje pozytywna atmosfera, nikt nie zwiesza głów zapewniał dziennikarzy. Dodatkową motywacją może być fakt, że ostatnie starcie tych drużyn zakończyło się minimalnym zwycięstwem 1:0 GKS-u. Teraz oba zespoły spotkają się w zupełnie innych okolicznościach, ale waga spotkania będzie jeszcze większa. Gra toczy się o poprawienie bilansu przed przerwą zimową.

Do końca rundy pozostały już tylko 2 mecze. Zdobycie w nich punktów może znacząco wpłynąć na położenie Lechistów przed wiosenną częścią rozgrywek. Wyjazd na Śląsk przydarza się w trudnej sytuacji, ale piłkarze są tego świadomi. Oba zespoły nie grają porywającej piłki, więc zadecydują determinacja i wola walki. Tutaj także mogą się pokazać Kevin Blackwell i Radosław Bella. Ich najważniejszym zadaniem przed sobotnim pojedynkiem jest zmotywowanie zawodników i wydobycie z nich pewności siebie, która teraz jest głęboko schowana. Wciąż jest szansa na skończenie roku nad kreską i to właśnie ten cel powinien przyświecać Biało-Zielonym w starciu z Gieksą.

źródło: własne