Oddajemy dzisiaj w Wasze ręce mocno rozbudowane archiwum prasowe z roku 1955. Artykułów jest bardzo dużo bo i rok był bardzo ciekawy i obfitował w sporo meczów ligowych, pucharowych i towarzyskich - w tym aż 5 międzynarodowych.
Przypomnijmy, że do tej pory lata 50-te mieliśmy bardzo skromnie udokumentowane na naszej stronie. Od kilku lat sukcesywnie, sezon po sezonie, staramy się powiększać zbiór materiałów prasowych, dlatego też bardzo dużo czasu poświęcamy na przeszukiwanie bibliotek i archiwów prasowych w poszukiwaniu materiałów dotyczących występów Biało-Zielonych. Jak widać w poniższym odnośniku, solidnie podeszliśmy do tego zadania, dzięki czemu macie możliwość zapoznania się z relacjami z wielu różnych źródeł.
Lechia po rocznym pobycie w II lidze wracała w 1955 roku w szranki rozgrywek pierwszoligowych. Zespół, który także w tym sezonie prowadził trener Tadeusz Foryś, został wzmocniony lewoskrzydłowym Alfredem Kobylańskim (byłym zawodnikiem Gromu i Gedanii) oraz Waldemarem Jarczykiem, pozyskanym z Górnika Zabrze. Był to bardzo dobry sezon Lechii. Liga w roku 1955 była wyjątkowo wyrównana, zdobyte V miejsce oceniono bardzo wysoko, lecz gdyby nie kilka porażek, których z pewnością można było uniknąć (np. 2 x 0:1 ze spadkowiczem Polonią Bytom, lub 0:0 u siebie z ostatnim Górnikiem Radlin), mogło być jeszcze lepiej. O możliwościach drużyny może świadczyć fakt, iż zarówno mistrz kraju – Legia, jak i wicemistrz – Zagłębie Sosnowiec, nie sprostały Lechii na swoich stadionach, przegrywając odpowiednio: 0-1 i 0-2.
Jeszcze lepiej wiodło się Lechii w Pucharze Polski. Po pokonaniu kolejno Kolejarza Nowy Sącz, Wisły Kraków, Gwardii Warszawa (wszystkie mecze na wyjeździe!) oraz Odry Opole, zespół dotarł do finału.
Z uzyskaniem danych z początkowych faz Pucharu Polski mamy zawsze problemy. Nie inaczej jest z meczem Lechii w Nowym Sączu. Co ciekawe mecz ten był rozgrywany tydzień wcześniej niż pozostale mecze tej rundy, ale prasa bardzo skromnie go opisała i niestety pomimo, że to mecz ze szczebla centralnego nie jesteśmy w stanie odtworzyć pełnego składu, w którym wystąpili Biało-Zieloni. Na kilka dni przed pisanien tego artykułu zdobyliśmy co prawda obszerną 2-stronicową relację z kroniki klubowej Sandecji, ale co tego jak są tam tylko 2 nazwiska. Oczywiście nie poddajemy się, szukamy dalej i jak zawsze liczymy na Wasze zaangażowanie.
Finał niestety drużynie nie wyszedł i uległa ona zdecydowanie późniejszemu mistrzowi kraju – Legii Warszawa aż 0-5, ale sukces był bezsporny.
W przerwie między rundami Lechia rozegrała ciekawe, towarzyskie spotkanie z reprezentacją narodową. Na stadionie we Wrzeszczu, 13 lipca, mecz ten obserwowało 12 tys. kibiców. Lechia przegrała 0:4 (0:4) grając w następującym składzie: Gronowski II - Kupcewicz (Kusz), Bartyla , Lenc, Musiał, Kaleta, Gronowski I, Adamczyk (Goździk), Rogocz, Nowicki (Jarczyk), Kobylański.
Znakomity sezon Lechii, najlepszy w dotychczasowej historii i dobra gra jej piłkarzy, zostały zauważone przez trenerów drużyn narodowych. As drużyny biało-zielonych z Wrzeszcza, Roman Korynt, był także ostoją obrony drużyny narodowej i wystąpił we wszystkich jej tegorocznych spotkaniach w pełnym wymiarze czasu.
W orbicie zainteresowań selekcjonera narodowego pozostawali także bracia Gronowscy oraz Alfred Kobylański. Robert Gronowski wystąpił w kontrolnym spotkaniu reprezentacji w kwietniu 55 przeciw belgijskiemu White Star z Brukseli. Nie był to olśniewający występ polskich piłkarzy a mecz zakończył się remisem 3-3, jedną z bramek (w 39’) strzelił właśnie Robert Gronowski.
W przypadku Kobylańskiego to piłkarz ten powrócił po kilku latach na Wybrzeże z Warszawy, gdzie był graczem stołecznej Polonii. Wszyscy trzej zanotowali oficjalne występy w drużynie B. Nieoficjalnie, Kobylański zagrał nawet połówkę spotkania w reprezentacji A podczas kontrolnego meczu z Zawiszą Bydgoszcz (19.05 Bydgoszcz). Dzień później gola dla Kadry B zdobył Robert Gronowski w kontrolnym meczu przeciw reprezentacji Pomorza rozegranym w Toruniu (Kadra wygrała 4-0).
Poniżej w odnośniku prezentujemy komplet wyników wraz z raportami meczowymi z całego sezonu ligowego 1955. Biało-Zieloni zanotowali 8 zwycięstw, 7 remisów i 7 porażek.
Klęczą, od lewej: Władysław Musiał, Marcin Potrykus, Henryk Gronowski, Alfred Kobylański, Roman Rogocz
W meczach ligowych wystąpiło 17 piłkarzy. Komplet 22 występów zanotowało dwóch graczy Czesław Nowicki i Roman Korynt. 21 meczów rozegrał Alfred Kobylański, a Władysław Musiał i Jerzy Kaleta rozegrali po 20 spotkań.
W całym sezonie Lechia zdobyła zaledwie 19 bramek. Nie było w kadrze jednego snajpera. Bramki strzelało aż 9 piłkarzy. Najwięcej trafień (po 3) zaliczyli: Leszek Goździk, Alfred Kobylański i Czesław Nowicki.
Obecnie (maj 2020) z tamtego składu ligowego, żyje już tylko trzech piłkarzy Marcin Potrykus, Bogdan Adamczyk i Waldemar Jarczyk.
W meczach Pucharu Polski wystąpiło 17 piłkarzy a we wszystkich 5 meczach zagrali tylko Roman Korynt i Henryk Gronowski, choć ten ostatni w jednym meczu był zmieniony przez Marcina Potrykusa.
Obecnie (maj 2020) ze składu, który wywalczył historyczny pierwszy finał Pucharu Polski, żyją już tylko Marcin Potrykus, Bogdan Adamczyk, Waldemar Jarczyk i Benedykt Gumowski.
W ostatnim oficjalnym meczu w roku 1955 piłkarze Lechii Gdańsk przystąpili do rywalizacji w Pucharze Polski na sezon 1955/1956. Jako pierwszoligowiec dołączyli w 1/16 finału i 20 listopada zmierzyli się w Chełmku z tamtejszym Włókniarzem. Oczywiście Biało-Zieloni, którzy 2 miesiące wcześniej grali w finale tych rozgrywek i zakończyli sezon ligowy na wysokim 5 miejscu byli murowanym faworytem.
I tak też się zapowiadało. Lechia ruszyłą szybko do ataku i po 12 minutach prowadziła już 2:0! Ale później do głosu doszli gospodarze. Niestety Lechia odpadła z dalszej rywalizacji a decydującą bramkę na 3:2 zdobył Józef Stolorz w 144 minucie dogrywki.
Jak widać nie był to przypadek. W kolejnej rundzie Włókniarz odprawił z kwitkiem wicemistrza kraju Sosnowiecką Stal, również 3:2.
Zapraszamy do lektury wszystkich materiałów prasowych z roku 1955 i jednocześnie zachęcamy do dzielenia się uwagami, uzupełnieniami i wiedzą z naszą redakcją. Zdajemy sobie sprawę, że nie posiadamy pełnej wiedzy na temat występów Lechii Gdańsk, dlatego też stale poszukujemy osób, które pomogą poprawić błędy oraz uzupełnić braki w naszych materiałach.
źródło: Własne / Piłkarskie Dzieje Wybrzeża P. Chomicki