Wydawało się, że nowy stadion szybko stanie się prawdziwą biało-zieloną twierdzą. Niestety kibiców spotkało spore rozczarowanie, gdyż w sezonie 2011/12 Lechia na swoim nowym obiekcie w czternastu meczach triumfowała tylko dwa razy i dużo bliżej było jej do strefy spadkowej niż górnych rejonów tabeli.
Przed tym spotkaniem piłkarze ze stolicy zajmowali pierwsze miejsce w tabeli, ale z takim samym dorobkiem punktowym jak drugi Śląsk. Lechia tymczasem plasowała się tuż nad strefą spadkową z przewagą pięciu punktów na ŁKS-em. Wobec tego wiele osób przypisywało trzy punkty Legii jeszcze przed meczem.
Początek pojedynku wydaje się potwierdzać te przewidywania. Goście rzucają się do zmasowanych ataków i już w pierwszych czterech minutach Sebastian Małkowski musi wykazać się znakomitymi umiejętnościami, broniąc uderzenia Gola oraz Vrdoljaka. Od tego momentu to jednak Biało-Zieloni zaczynają dyktować warunki, a największy zamęt w defensywie Legii sieje Abdou Razack Traoré, który w tym spotkaniu przesunięty został z prawej pomocy do ataku. Blisko pokonania Kuciaka jest zwłaszcza w 13. i 22. minucie, ale słowacki bramkarz nie daje się zaskoczyć. Cztery minuty po tej drugiej sytuacji, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niebezpiecznie głową strzela Krzysztof Bąk, ale piłka przelatuje tuż obok słupka. W rewanżu ponownie groźnie uderza Gol i znowu górą jest Małkowski.
W 33. minucie sam przed Kuciakiem znalazł się Deleu, ale przegrywa pojedynek z bramkarzem rywali. Na dwie minuty przed przerwą ma miejsce kluczowa sytuacja meczu. Na około dwudziestym metrze sfaulowany zostaje Traoré. Do piłki podchodzi Jakub Wilk i precyzyjnym uderzeniem przy prawym słupku wyprowadza Lechię na prowadzenie, a kibicom daje powody do ogromnej radości. Sensacyjny wynik 1:0 utrzymuje się do przerwy.
W drugiej części spotkania spodziewano się szturmu legionistów, ale niespodziewanie to gospodarze są stroną dominującą. W 55. minucie po raz kolejny Traoré „zakręcił” obrońcami rywali tak, że o mały włos Żewłakow skierowałby piłkę do własnej bramki. Z upływem minut legioniści, świadomi wymykającej się szansy na tytuł, grają coraz bardziej chaotycznie. A lechiści próbują gry z kontry. Bardzo blisko pokonania Kuciaka jest w 73. minucie Paweł Nowak i, tuż przed końcem meczu, debiutujący w gdańskim zespole Patryk Tuszyński. Ostatecznie jednak wynik nie ulega zmianie. Po ostatnim gwizdku sędziego zrozpaczeni legioniści padli na murawę, zdając sobie sprawę, że nie zdobędą mistrzostwa Polski (tytuł ostatecznie powędrował do Śląska). Natomiast piłkarzy Lechii spotkała jak najbardziej zasłużona owacja ze strony kibiców.
Mecz ekstraklasy
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:0 (1:0)
Widzów: 21 359
1:0 Wilk (43’)
Lechia:Sebastian Małkowski - Rafał Janicki, Sebastian Madera, Krzysztof Bąk, Lewon Hajrapetjan, Deleu (82’Patryk Tuszyński), Łukasz Surma (70’Marcin Pietrowski), Marko Bajić, Paweł Nowak, Jakub Wilk (77’Mateusz Machaj), Abdou Razack Traoré / Trener: Paweł Janas
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow (80’Novo), Astiz, Wawrzyniak, Kucharczyk (46’Blanco), Vrdoljak (63’Wolski), Gol, Radović, Żyro, Ljuboja
Żółta kartka: Tuszyński, Surma oraz Wawrzyniak, Vrdoljak, Gol