Zapraszamy na materiał wideo w którym prezentujemy podziękowania i pożegnanie Piotra Wiśniewskiego i Mateusza Bąka, którzy kończą piłkarską karierę w Lechii.
- Czułem ciarki na plecach, a łzy same leciały nawet w czasie meczu. Dziękuję kibicom bardzo mocno za te wszystkie lata, wiem, że trzymali za mnie kciuki. Były okresy słabsze, ale i dobre, dwa awanse do wyższej klasy rozgrywkowej. Z drugiej strony pamiętam też czasy gry w trzeciej lidze, a Bączek budowanie tego klubu od A-klasy. Fani jednak przez cały czas byli z nami – mówił napastnik Lechii.
„Wiśnia” przed spotkaniem nie był pewny, czy będzie miał okazję zagrać chociaż przez minutę.
- Po trzeciej bramce trener kazał mi i Bączkowi udać się na rozgrzewkę. Przed meczem ustaliliśmy, że przy korzystnym rezultacie wejdziemy na boisko i w ten sposób będziemy mogli pożegnać się z naszymi kibicami. Udało się. Wspaniała historia, nie spodziewałem się, że chwilę po wejściu na boisko uda mi się zdobyć bramkę. Jestem bardzo szczęśliwy – relacjonował doświadczony zawodnik Biało-Zielonych.
„Wiśnia” ma szansę zakończyć piłkarską karierę z medalem mistrzostw Polski na koncie. W ostatnim meczu sezonu Lechia na wyjeździe zmierzy się z Legią Warszawa.
- Jest to dla nas najważniejszy mecz od wielu lat. Musimy zagrać z zębem, zaangażowaniem i na pewno stać nas na zdobycie tam 3 punktów. Zrobimy wszystko, żeby wygrać to spotkanie. Zobaczymy, co się stanie. Po cichu liczę na to mistrzostwo, jak każdy tutaj. Ci wspaniali kibice i to miasto zasługują na ten tytuł – zakończył Piotr Wiśniewski.
Wszystkie mecze w Lechii Piotra Wiśniewskiego
- Po tym meczu chciałbym bardzo podziękować kibicom Lechii. Bez nich nie byłoby tego klubu, a teraz tworzą fantastyczną atmosferę na stadionie. Cieszę się, że mecz tak się ułożył, że mogliśmy z „Wiśnią” wejść na boisko i poczuć te emocje na własnej skórze. Super, że Piotrek strzelił bramkę, a ja też miałem jedną okazję, żeby się wykazać – mówił Bąk. – To co stało się w niedzielnym meczu z Pogonią chowam głęboko w sercu. Myślę, że emocje jeszcze długo nie opadną. Te wspaniałe chwile to dowód, że warto było trenować w Lechii od 14 roku życia – dodał bramkarz Biało-Zielonych, który wraz z Lechią przeszedł cały szlak od A-klasy do Ekstraklasy w latach 2001 – 2008.
- Z tych lat spędzonych w Lechii na pewno zachowam wiele wspomnień. Debiut w drużynie seniorów w Sobowidzu, feta na krajowej siódemce po awansie do piątej ligi, feta na Głównym Mieście po awansie do Ekstraklasy… Na pewno to pożegnanie również będzie takim momentem. Cieszę się, że w tej wyjątkowej chwili była ze mną moja żona i córeczka. To dla nich również będzie pamiątka – podkreślił Bąk.
Jaką przyszłość widzi dla siebie golkiper Lechii, kiedy odwiesi już bramkarskie rękawice na kołku?
- Na pewno chcę zostać przy Lechii i pracować w Akademii. Są już ku temu poczynione pewne kroki. Swoją przyszłość wiążę ze szkoleniem bramkarzy. To świetna praca. Ma się obok siebie dwóch czy trzech chłopaków, których można „oszlifowywać”. Taka rola bardzo mi odpowiada, w odróżnieniu od bycia trenerem całej drużyny. To nie moja bajka – przyznał „Bączek”, który nie szczędził słów uznania dla swojego kolegi z zespołu – Dusana Kuciaka.
- Możliwość wspólnego trenowania z takim piłkarzem jak Dusan to czysta przyjemność. Bardzo się cieszę, że bramkarz tej klasy jest w Lechii. Mam nadzieję, że nasze drogi jeszcze się kiedyś skrzyżują – zakończył Mateusz Bąk