Z Andrzejem Kowalczysem, pomysłodawcą i współorganizatorem turniejów „Do Przerwy 0:1” rozmawia Sławomir Lewandowski.
W czerwcu świętowaliśmy 10-lecie piłkarskiego turnieju „Do Przerwy 0:1”. Skąd wziął się pomysł organizacji tego typu wydarzenia, w którym dzisiaj uczestniczą podwórkowe drużyny już nie tylko z Zaspy ale z całego województwa?
Pomysł zrodził się rzeczywiście 10 lat temu. Przy organizacji pierwszego turnieju na boisku przy ul. Burzyńskiego na Zaspie bardzo pomogła mi żona Magda. Cel był jeden – zainteresować młodych ludzi sportem, w tym przypadku piłką nożną. Dzisiaj nasz stosunek do uprawiania sportu zmienił się na lepsze, tzn. gramy w piłkę nożną na większą skalę, biegamy, ćwiczymy na siłowni, gramy w tenisa. Ale jeszcze 10 lat temu na hasło sport wielu odpowiadało, że lubi, że ogląda w telewizji, ale sam nie uprawia, bo nie ma odpowiedniej infrastruktury, nie ma sprzętu, nie ma z kim. Wymówek zawsze jest wiele. Nasz turniej, dzisiaj firmowany przez Gdańską Fundację Dobroczynności, miał zachęcić młodych chłopaków i dziewczyny do sportu, do sportowej rywalizacji. Piłka nożna jako gra drużynowa jest doskonałym narzędziem do kształtowania charakteru, do uczenia się pracy w grupie. Nasz turniej to również alternatywa na efektywne spędzenie sobotniego dnia.
Nieodłącznym elementem każdego turnieju jest obecność piłkarzy, trenerów, a nawet działaczy Lechii Gdańsk.
Bardzo nam miło, że klub Lechia Gdańsk od lat wspiera „Do Przerwy 0:1”. Szczególnie obecność piłkarzy gdańskiego klubu sprawia uczestnikom turnieju wiele radości. Po pierwsze dlatego, że mogą oni porozmawiać ze swoimi idolami, zrobić wspólne zdjęcie, czy też zdobyć autograf. Bardzo często odwiedzał nas Luiz Carlos Santos Deleu. Jego wizyty cieszyły się ogromną popularnością, nawet doszło do takiej sytuacji, że w letniej edycji manifestowano, aby brazylijski zawodnik pozostał w Lechii Gdańsk. Jego obecność, poczucie humoru, pogoda ducha sprawiała, że wokół niego zawsze zbierały się tłumy uczestników.
Przybycie zawodowych piłkarzy, którzy jak sami mówią, również zaczynali swoją przygodę z piłką na podobnych turniejach, to żywe świadectwo tego, że każdy z uczestników naszego turnieju może w przyszłości zostać piłkarzem. Wystarczy wytrwałość i ciężka praca.
O popularności „Do Przerwy 0:1” może świadczyć również obecność pomorskich mediów podczas każdej edycji turnieju.
Zgadza się. Nasze media wykonują bardzo pożyteczną pracę, relacjonując „Do Przerwy 0:1”, czy też inne podobne sportowe wydarzenia. W ten sposób pokazują, że na naszych podwórkach, tuż pod naszymi oknami, organizowane są wspaniałe sportowe imprezy. Do grona tych mediów oczywiście zalicza się również portal Lechia.net, który od lat wspiera piłkarski turniej „Do Przerwy 0:1”.
Na początku zgłaszało się kilkanaście drużyn. W ubiegłym roku liczba startujących ekip przekroczyła sto. Coraz częściej też są to drużyny spoza terenu Zaspy. Można powiedzieć, że turniej „Do Przerwy 0:1” zyskał status regionalny.
Rzeczywiście w ostatnich latach liczba drużyn oscyluje bliżej setki, szczególnie w edycjach wiosenno-jesiennych. Nieco mniej chętnych do grania jest choćby w edycji zimowej, ale i w tym okresie nie możemy mówić o braku zainteresowania. Rok temu w grudniu, wszystkie boiska przykryte były grubą warstwą śniegu, wokół szalał orkan Ksawery, a mimo to zgłosiło się 40 drużyn. Bardzo nas to cieszy jako organizatorów. Mnie dodatkowo cieszy fakt, że młodzi ludzi są w stanie oderwać się na chwilę od komputerów, telewizorów czy telefonów i spędzić czas aktywnie grając w piłkę.
Każdy turniej rozpoczyna Pan od przywitania uczestników. Żeby wszyscy widzieli i słyszeli czyni to Pan z drabiny, która stała się już nierozłącznym elementem każdego turnieju.
Choć turniej przygotowywany jest profesjonalnie, to z racji tego, że nasze wydarzenie ma charakter plenerowy i musimy pilnować czasu, który szczególnie przy dużej liczbie drużyn jest bardzo cenny, przenośna drabina doskonale się tu sprawdza. Z resztą najważniejsi są uczestnicy turnieju, organizator musi tylko zadbać, aby wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Ważne są także medale i puchary dla najlepszych drużyn.
Oczywiście. Medal czy puchar to namacalny dowód zwycięstwa dla najlepszych ekip. Zasadą naszego turnieju jest to, że trzy najlepsze drużyny z każdej w kategorii dostają medale oraz puchary. Dodatkowo wręczamy drużynom nagrody, zazwyczaj są to piłki. Tradycją jest to, że częściej nagradzamy tych uczestników, którzy szybciej odpadną z rozgrywek. Trochę chcemy w ten sposób osłodzić gorycz porażki. Staramy się również nagradzać postawy fair-play.
Turniej rozgrywany jest z podziałem na kilka kategorii. Jedną z nich jest kategoria „drużyny dziewczęce”.
Coraz więcej dziewczyn, kobiet gra w piłkę nożną. Nie jest to „babska kopanina” jak o grze płci pięknej niekiedy ironicznie wypowiadają się panowie-piłkarze. Piłka nożna w wydaniu kobiecym stoi na wysokim poziomie. Oprócz zaciętej rywalizacji widać dużą ambicję, wolę walki, której czasami brakuje chłopakom. W „Do Przerwy 0:1” od kilku już lat uczestniczą zawodniczki z wielu zakątków naszego województwa, trudno dziś sobie wyobrazić nasz turniej bez drużyn złożonych z dziewczyn.
„Do Przerwy 0:1” to turniej piłkarski, ale obowiązują w nim dżentelmeńskie zasady.
Nie wiem czy słowo „dżentelmeńskie” jest adekwatne, jednak faktem jest, że najważniejsza dla nas organizatorów jest postawa fair-play. Piłkę nożną cechuje siła, walka, szybkość, ale także spryt i szczęście. Często zdarza się, że dochodzi do spięcia, budzą się emocje. W takich sytuacjach widać kto potrafi zachować postawę fair play, a kto nie jest w stanie powstrzymać się od negatywnych zachowań. Rywalizacja rywalizacją, ale pewnej granicy nie można przekroczyć. To samo dotyczy palenia papierosów, czy spożywania alkoholu. Na boiskach gdzie rozgrywany jest turniej „Do Przerwy 0:1” obowiązuje absolutny zakaz spożywania jakichkolwiek używek.
Czy kilku organizatorów jest w stanie upilnować niemal tysiąc uczestników turnieju?
Każdy uczestnik zna zasady turnieju i zobowiązuje się ich przestrzegać. Jeśli tego nie robi, oznacza to, że nie dorósł do tego rodzaju wydarzeń. Zapewniam jednak, że zdecydowana większość, a wierzę, że wszyscy uczestnicy naszych turniejów, przychodzą grać w piłkę i jedyny ich cel to wygrać zawody w duchu fair-play. Niektórzy chłopcy i dziewczęta są stałymi bywalcami turnieju i po zakończeniu jednego dopytują się o termin kolejnego.
No właśnie. Podczas czerwcowej edycji „Do Przerwy 0:1” przedstawił Pan niemal dorosłego już chłopaka, który swój pierwszy turniej zagrał gdy miał 8-9 lat.
Piękno tego turnieju polega właśnie na tym, że niektórzy chłopcy i dziewczęta dorastają wraz z naszym turniejem. Niegdyś zaczynali jako najmłodsi, a dzisiaj startują w kategorii open, czyli w grupie najstarszych roczników. Wielu uczestników znamy z imienia i nazwiska, poprzez media elektroniczne jesteśmy w stałym kontakcie. W jakimś stopniu tacy ludzie są siłą napędową i motywują do tego, aby nadal organizować cztery razy w roku „Do Przerwy 0:1”.
Myślał Pan kiedykolwiek o tym, żeby zakończyć organizację turnieju?
Nie będę ukrywał, że zdarzało mi się już o tym myśleć. Dla nas organizatorów turniej zaczyna się na wiele dni przed godziną zero i kończy się wiele dni po jego zakończeniu. Jest to mimo wszystko duże wyzwanie organizacyjne. Jednak zaangażowanie wielu osób, które współtworzą od lat turniej, a przede wszystkim liczba zgłaszanych drużyn podpowiada, żeby dalej kontynuować to dzieło. Przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie, aby któregoś dnia mogło zabraknąć na Zaspie charakterystycznych biało-zielonych banerów reklamujących turniej „Do Przerwy 0:1”.
Dziękuję za rozmowę.