Lechia do meczu ze Śląskiem Wrocław przystąpi po serii pięciu porażek z rzędu, co skutkowało odejściem z klubu trenera Thomasa von Heesena.
– Nasze ostatnie wyniki nie napawały optymizmem. A zarząd pojął taką, a nie inną decyzję. Kompletnie się od tego odcinam. Dla nas najważniejsze jest aby zacząć punktować. Bo liczy się dobro klubu. I obojętnie kto zasiądzie na ławce, czy asystent von Heesena, czy nowy trener, musimy zacząć w końcu wygrywać. I zacząć patrzeć w górę tabeli, a nie w dół – podkreśla pomocnik gdańskiej drużyny.
O losie niemieckiego szkoleniowca przesądziła porażka z Pogonią.
– Sam trener po meczu w Szczecinie powiedział, że nie wie co może więcej zrobić – mówi skrzydłowy reprezentacji Polski, który problemy Lechii porównuje do casusu Borusii Dortmund.
– I Śląsk, i my mamy trudną sytuację. Widmo strefy spadkowej zagląda nam w oczy. Stąpam mocno po ziemi i wierzę, że przezwyciężymy te chwile słabości. Pamiętam jak rok temu problemy w lidze miała Borussia Dortmund. A skończyło się tym, że zagrali w Lidze Europy – zauważa Peszko, któremu ciężko sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek był w podobnym położeniu.
– Nie pamiętam czy zdarzyło mi się przegrać pięć meczów z rzędu. W Kolonii też miałem ciężkie chwile, ale jakoś FC Koeln z nich wyszedł – zauważa.
– Przychodząc do Lechii nawet przez myśl mi nie przeszło, że możemy być w strefie spadkowej. Trzeba wyjść naprzeciw temu wyzwaniu. Spojrzeć mu prosto w oczy i po prostu wyjść na boisko i nie kalkulować – mówi Peszko.
Czytaj więcej. Cały artykuł znajdziesz tu
Źródło: przegladsportowy.pl/własne