Łukasz Budziłek z rundy jesiennej bieżącego sezonu jest niezadowolony tak bardzo, że nie wyklucza zmiany klubu.

 

Miał pan przecieki, czy może było to powiedziane wprost - kto jesienią decydował o obsadzie bramki: trener bramkarzy czy pierwszy szkoleniowiec Lechii?

- Nie wiem. Trenerzy tak szybko się zmieniali, że nie dowiedziałem się, jak to rzeczywiście było. Trener Andrzej Woźniak zdążył zaliczyć trzech szkoleniowców. Wydaje mi się, że w ostatnim momencie rundy, to właśnie on miał najwięcej do powiedzenia. Mimo to nie zdecydował się skorzystać z moich usług. Ja dalej będę starał się pokazać, że to była pomyłka, bo przez całą ostatnią rundę nie czułem się gorszy od Marko.

Była szczera rozmowa, w trakcie której powiedziano panu, że to Marko będzie numerem jeden?

- Nigdy takie słowa nie padły. Były jednak rozmowy, bo ja jako ambitny sportowiec nie byłem zadowolony ze swojej sytuacji w drużynie. Tym bardziej, że były momenty, gdzie nam nie szło i uważałem, że powinienem dostać szansę, a jednak jej nie dostawałem. To już jednak pozostawiam za sobą. Czekam na przyjście nowego trenera i rozmowę z nim. Wtedy też będą decyzje, co dalej ze sobą mam zrobić.

Nie było to deprymujące, że po tym, gdy dobrze bronił pan w rundzie finałowej poprzedniego sezonu, klub jednak sprowadził nowego bramkarza, a pod koniec rundy zatrudnił jeszcze kolejnego?

- Tym, że ktoś przychodzi, to się nie przyjmuję, bo to jest normalne. W sporcie musi być rywalizacja. To jest jak najbardziej OK. Na pewno moje plany, gdy układałem swoją karierę, miały w zamyśle więcej meczów niż tylko ten jeden z jesieni, który zagrałem w Pucharze Polski. Na pewno byłem bardzo niezadowolony ze swojej sytuacji. Zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni. Klub ma swoje pomysły na mnie i na obsadę bramki.

Powiedziano panu, jaki jest pomysł Lechii na Łukasza Budziłka?

- Różne opcje się pojawiają, także wypożyczenie wchodzi w grę.

Do klubu krajowego czy zagranicznego?

- To kwestia tego, czy klub, jeśli zajdzie taka potrzeba, sam będzie potrafił mi jakąś drużynę znaleźć, czy też w tym temacie będzie działać mój menadżer. Mam nadzieję, że do momentu wyjazdu na zgrupowanie to się wyjaśni.

Czyli nie poczeka pan do sparingów, aby zobaczyć, jak wygląda hierarchia wśród bramkarzy Lechii?

- Chciałbym, abym zdecydowanie wcześniej się wszystko wyjaśniło. Jeśli miałbym odejść do innej drużyny, to chciałbym mieć tyle czasu, aby w nowym zespole sprzedać swoje umiejętności i tam wywalczyć sobie miejsce w bramce.

Czytaj więcej. Całą rozmowę znajdziesz tu

 

 

Źródło: sport.trojmiasto.pl/własne