Grzelczak, podobnie jak reszta piłkarzy Lechii, 6 stycznia zjawił się na pierwszym treningu biało-zielonych w 2014 roku.
Szkoleniowiec Michał Probierz nie oszczędził swoich piłkarzy i już na pierwszych zajęciach po urlopach zarządził 1,5-godzinny trening, którego jednym z elementów była wewnętrzna gierka.
- Podobnie jak koledzy jestem gotowy do ciężkiej pracy, aby wyeliminować te błędy, jakie zdarzało mi się popełniać w meczach jesiennych. Przerwę urlopową wykorzystałem na to, by odpocząć i spojrzeć z dystansem na to, co wydarzyło się w minionych miesiącach. Poczyniłem pewne wnioski i mam nadzieję, że zaprocentują one w rundzie wiosennej - przekonuje Grzelczak w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
- Nie jestem do końca zadowolony z tego, jak wyglądała moja gra jesienią, ale też nie mam zamiaru przesadnie narzekać. Przede wszystkim cieszy mnie to, że znów zacząłem strzelać bramki. Wiem, że trener i koledzy z drużyny, a także kibice, liczyli na moje gole i udało się pięć razy trafić do siatki. Wiosną będę wymagać od siebie jeszcze więcej, i wiem, że jestem w stanie dać Lechii moją lepszą grę. Przede wszystkim dokładając kolejne bramki. A ile ich będzie ostatecznie? Nie wyznaczam sobie jakiegoś limitu. Najważniejsze to pomagać drużynie w odnoszeniu zwycięstw w kolejnych meczach - zaznacza napastnik Lechii.
Cel numer jeden dla Grzelczaka w okresie przygotowawczym to wywalczenie sobie miejsca w pierwszym składzie biało-zielonych.
- Tak naprawdę to rywalizacja o miejsce w pierwszej jedenastce nigdy się nie kończy. Ona trwa cały czas, a ja nie zamierzam odpuszczać i będę walczyć o pierwszy skład. Od pierwszych treningów mam zamiar pokazać, że to mnie należy się miejsce w pierwszym składzie i będę robić wszystko, bym to ja wybiegł od początku meczu z Pogonią Szczecin na PGE Arenie - deklaruje napastnik gdańskiej drużyny. - I od tego pierwszego spotkania ligowego wiosną musimy zacząć zdobywać punkty. Mam nadzieję, że rozpędzimy się tak, jak na początku sezonu i wskoczymy na wysoką falę i na niej uda nam się po sezonie zasadniczym wpłynąć do grupy mistrzowskiej - dodaje Grzelczak.
Źródło: trojmiasto.sport.pl